To był ostatni mecz w roli prezesa Konrada Piechockiego. W czwartek przestanie pełnić tę funkcję po niemal 15 latach. Rozpocznie się nowa era w historii dziewięciokrotnego mistrza Polski. Szybko przekonamy, czy lepsza. Na trybunach pojawił się transparent "Konradzie dziękujemy", odchodzący prezes dostał upominki od pracowników klubu i od zespołu. - Ciężko w dwie minuty podsumować 24 lata w klubie [wcześniej był menedżerem zespołu - przyp. red.]. Dobro Skry i odpowiedzialność za ludzi była dla mnie zawsze najważniejsza - podkreślał prezes Piechocki. -To była piękna historia, przez 24 lata zdobyliśmy 32 medale, w tym dziewięć złotych. Nie byłoby możliwe, gdyby nie pomoc mnóstwa ludzi, za co wszystkim bardzo dziękuję. Wierzę, że przed klubem jeszcze wiele dobrych chwil i kolejne medale do zdobycia. Owacja na stojąco dla prezesa PGE Skry Po tym przemówieniu, kibice zgotowali Piechockiemu owację na stojąco. "Na odchodne" zostawił klub z gotową kadrą na kolejne rozgrywki. W przyszłym sezonie o obliczu Skry maja decydować reprezentanci Francji, w tym dwaj mistrzowie olimpijscy i reprezentanci Polski - m. in. wicemistrzowie świata Łukasz Poręba i Grzegorz Łomacz. Ostatnio bełchatowianie w lidze sprawili niespodziankę i pokonali na wyjeździe mistrza Polski Zaksę Kędzierzyn-Koźle. To dodało im otuchy przed rewanżem w półfinale Pucharu CEV z Modeną. By awansować, musieli nie tylko wygrać 3-0 lub 3-1, ale jeszcze rozstrzygnąć na swoją korzyść złotego seta. Musieli jednak sobie radzić bez chorego Mateusza Bieńka. Gospodarze zaczęli tak jakby chcieli w najlepszy możliwy sposób podziękować prezesowi. Mocno serwowali, jeszcze mocniej zbijali a także nieźle bronili. Prowadzili już 6-1, ale goście otrząsnęli się i zaczęli powoli odrabiać straty. Pomogły w tym cztery bloki. Kiedy asa dołożył Giovanii Sanguinetti było już tylko 9-10. Pierwszy set PGE Skry, drugi Modeny Wtedy as i świetne ataki Aleksandara Atanasijevicia pozwoliły odzyskać część przewagi. Po zbiciu Filippo Lanzy było 17-13. To jednak okazała się przewaga, którą Modena była w tanie obronić. Po autowym ataku Karola Kłosa było już tylko 18-17, a za chwilę był remis. I znów Skra wygrała trzy akcje z rzędu. Kiedy Jędrzej Gruszczyński wyciągnął nogą piłkę spod band i gospodarze zdobyli punkt, nie mogli już oddać seta. Drugą partię bełchatowianie zaczęli po świetnie. Po bloku rozgrywającego Grzegorza Łomacza na Ervinie Ngapethcie prowadzili 5-2. Francuz miał jednak szczęście, gdy po serwisie piłka zatańczyła na siatce i spadła na stronę Skry, a po chwili siatki dotknął Kłos. Szybko był remis, ale ponownie siatkarze Andrei Gardiniego odskoczyli rywalom. Przewaga nie była jednak duża i musieli cały czas mieć się na baczności. PGE Skra walczy do końca Wystarczyły dwa błędy, mocny serwis Ngapetha i było po równo, a za moment Modena pierwszy raz w meczu wyszła na prowadzenie (16-15). Kiedy odskoczyła na dwa punkty, trener Gardini nie czekał i wziął czas. To jednak nie pomogło. Włosi wyrównali, a to oznaczało, że są o seta od awansu do finału Pucharu CEV. W trzecim secie Modena na początku pokazała, że złapała rytm. Świetnie grał Ngapeth, a po asie Bruno Rezende było 6-3. Uśmiechnięci goście złapali luz, wiele im wychodziło, ale miny im wkrótce zrzedły. Skra próbowała odrobić straty i zrobiła to skutecznie. Dzięki atomowym serwisom Dicka Kooya wygrywała 14-11. Teraz to gospodarze byli jak nakręceni. Świetne zawody rozgrywali Kooy i Kłos, a piłki dobrze rozdzielał Łomacz. W efekcie Skra wygrywała 2-1 i zrobiła kolejny krok w kierunku awansu do finału. Musieli jednak wygrać kolejną partię, by doprowadzić do złotego seta. Czwarty set na początku miał podobny przebieg do trzeciego. Prowadziła Modena, ale Skra wyrównała. Tyle że Włosi mieli Ngapetha - jego kąśliwa zagrywka dała im prowadzenie 9-6. Kiedy asa posłał Adis Lagumdzija przewaga urosła do pięciu punktów i na tym nie poprzestali. Po kolejnym błędzie serwisowym goście prowadzili 17-10 i już tego nie wypuścili. To oznaczało, że awansowali do finału Pucharu CEV. Na tie breaka, który już nie mial znaczenia obaj trenerzy wpuścili rezerwowych. Lepsi okazali się ci z Modeny. PGE Skra Bełchatów - Modena 2:3 (25-22, 21-25, 25-21, 16-25, 14-16) PGE Skra: Łomacz, Gunia, Kooy, Atanasijević, Lanza, Kłos oraz Gruszczyński (libero), Musiał, Mitić, Vasina, Janus, Rybicki, Milczarek. Modena: Bruno, Ngapeth, Sanguinetti, Rinaldi, Stanković, Lagumdzija oraz Rossini (libero), Marechal Sala, Rousseaux