Damian Gołąb, Interia: Czy wyobraża pan sobie, że Asseco Resovia nie zdobędzie Pucharu CEV? Jan Such, były siatkarz i trener Asseco Resovii, olimpijczyk z igrzysk w 1972 r.: Nie ma takiej możliwości. Nawet w PlusLidze, choćby po meczu z Czarnymi Radom widać, że jej forma zdecydowanie rośnie. Wcześniej dużo przykrych słów mówiłem na temat gry Fabiana Drzyzgi, teraz naprawdę wygląda bardzo fajnie. Doskonała forma Jakuba Kochanowskiego, Toreya Defalco - cały zespół gra coraz lepiej. Na pewno Asseco Resovia zdobędzie Puchar CEV. Dziś można chyba powiedzieć, że lepiej się stało, że odpadła z Ligi Mistrzów, bo tam nie byłoby takiego sukcesu. A teraz będzie zwycięstwo, nie powinno być żadnych kłopotów. Wśród kibiców i byłych zawodników Resovii czuć duże wyczekiwanie na ten puchar? - To będzie pierwszy Puchar CEV w historii dla polskiego klubu. Pamiętajmy, że niedawno Projekt Warszawa zdobył Puchar Challenge. Jest jeszcze szansa, że Jastrzębski Węgiel wygra Ligę Mistrzów. Wszystkie trzy puchary mogą być w Polsce. Nawet żartuję, że niedługo Europa i cały świat przestanie bawić się z Polakami w siatkówkę, bo wszystko im zabieramy. To prawdziwa potęga. Ale cieszy mnie, że i Resovia gra coraz lepiej. Czwartego miejsca w rundzie zasadniczej nie poprawi, ale dla mnie jest jednym z faworytów nawet do gry w finale PlusLigi. Ostatnie lata w Rzeszowie nie były najlepsze. Na trofeum klub czeka już dziewięć lat, do brązu PlusLigi z poprzedniego sezonu trwała medalowa posucha. - Za dużo było błędów, co roku następowała zmiana zespołu. Od pewnego czasu jest stabilizacja, to zdaje egzamin. Zespołu nie buduje się z sezonu na sezon. Potrzeba trzech, czterech, pięciu lat. Dopiero wtedy przychodzą bardzo dobre wyniki. Tak kiedyś budowana była Skra Bełchatów, tak została zbudowana ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel. W Resovii było podobnie, kiedy zdobywała tytuły mistrzowskie z Andrzejem Kowalem, ale później to się rozpierzchło. Prowadzona teraz polityka jest akceptowalna, z nią przyszły coraz lepsze wyniki. Polscy siatkarze rozbili rywali w Lidze Mistrzów. Finał na wyciągnięcie ręki Puchar CEV, a potem zmiany w składzie? "Mogę uspokoić kibiców" Pan grał i prowadził drużyny w finałach. Co powiedzieć zawodnikom w takiej sytuacji, kiedy wygrywa się pierwszy mecz bez problemów 3:0? Mobilizować czy uspokajać? - Troszkę bym mobilizował, bo choć nie wyobrażam sobie, by przegrać puchar, ten mecz będzie trudniejszy od pierwszego. Spotkanie w Niemczech było spacerkiem, poza trzecim setem przewaga była olbrzymia. Dobrze grał Jakub Bucki, ale przecież nie było Stephena Boyera. A kiedy on "kopnie" swoją zagrywką... Zresztą cała Resovia bardzo fajnie gra ostatnio zagrywką, co przekłada się na wyniki. Po zagrywce Toreya Defalco w ostatnim meczu licznik pokazał nawet 130 km/h. - Te piłki tak latają, on naprawdę uderza piłkę doskonale. Potrafi posłać cztery, pięć takich zagrywek po kolei. Rosnącą formę drużyny widać też w przyjęciu zagrywki i bloku. Można z optymizmem patrzeć na play-off PlusLigi. W tabeli po rundzie zasadniczej wiele się nie zmieni, ale kiedyś zdobyłem z ZAKS-ą mistrzostwo, startując do play-offów z szóstego miejsca. To samo może zrobić Resovia. Pierwszy przeciwnik może być trudny, ale w takiej dyspozycji Resovia może walczyć o wejście do finału. Wspomniał pan o Fabianie Drzyzdze. W pewnym momencie stracił miejsce w podstawowym składzie na rzecz Łukasza Kozuba, ale zareagował chyba w odpowiedni sposób? - Drzyzga trochę kręcił nosem, ale teraz dobrze wszedł w zespół. Szkoda, że to jego ostatni sezon w Resovii. Myślę, że jego ambicja doprowadzi do tego, że na pożegnanie z Rzeszowem osiągnie duże sukcesy. Wiadomo też, że w przyszłym sezonie w klubach PlusLigi szykuje się kilka innych zmian. Coraz częściej składy drużyn na kolejny sezon są znane już w grudniu czy styczniu. Jak pan ocenia tę sytuację? - To bardzo duży błąd, powinno być to bardziej tajne. Jeśli siatkarz, strzelam, dzisiaj gra w Resovii, a jutro w Jastrzębskim Węglu, dla kogo będzie grać w takim meczu? Taki jest już jednak świat, tego dziś nikt nie zmieni. Widzimy, co dzieje się w ZAKS-ie. Wiedząc, że zespół się rozleci, dzisiaj ciężko jest to wszystko poskładać. Przypomnę, że podobnie było kiedyś, może z 50 lat temu, w Resovii - kiedy było wiadomo, że zawodnicy odchodzą, coraz gorzej było z wynikami. Po olbrzymich sukcesach nadchodzi regres. Resovia jest w innej fazie, idzie do przodu. Mogę uspokoić jej kibiców. Gregor Ropret stworzy niezłą parę z Klemenem Cebuljem, będzie Bartosz Bednorz. Będą straty, takie jak Defalco, ale szkielet zostanie utrzymany. Jeśli doświadczony Ropret fajnie zastąpi Drzyzgę, w Rzeszowie nadal mogą być sukcesy. Rozmawiał Damian Gołąb Dwóch poważnych kandydatów do kadry Grbicia. Zburzą hierarchię w reprezentacji?