Wiele wskazywało, że faworytem meczu jest Chemik. Zespół z Polic świetnie rozpoczął sezon - wygrał trzy mecze bez straty seta. Drużyna przeszła rewolucję kadrową - przyszłość siedem zawodniczek w tym Monika Fedusio, Bruna Honorio, Saliha Sahin czy mistrzyni olimpijska Ding Xia, a drużynie pozostały reprezentantki Polski Martyna Łukasik i Agnieszka Korneluk. Jest jeszcze Martyna Grajber-Nowakowska, która pod koniec sezonu awaryjnie dołączyła do ŁKS Commercecon i zdobyła złoto. Nawet Alessandro Chiappini, trener łodzianek przyznał przed sezonem, że to właśnie Chemik jest głównym faworytem. Jego drużyna z kolei słabo rozpoczęła sezon - przegrała dwa z trzech meczów. Gra bez dwóch wciąż kontuzjowanych siatkarek, a także reprezentantek Polski - Zuzanny Góreckiej i Klaudii Alagierskiej-Szczepaniak. Wydaje się, że jedynym atutem było miejsce rozgrywania meczu - Łódź. Do tego można by dodać głód sukcesu, bo ŁKS jeszcze nigdy rozgrywanego od 2005 roku Superpucharu nie zdobył. Chemik triumfował trzy razy, ale o trofeum walczył osiem razy. Początek pierwszego seta należał do łodzianek. Nieźle podbijały ataki rywalek i prowadziły 4:1. Chemik konsekwentnie odrabiał straty, dobrze zagrywał i po udanym serwisie Korneluk zapewniła pierwsze prowadzenie (8:7). Od tej pory mecz był wyrównany, choć z lekką przewagą gospodyń. Po ataku Valentiny Diouf było 14:11 i trener policzanek poprosił o czas. I podziałało, bo za chwilę był remis. Od tej pory grano punkt za punkt. Aż na boisko weszła Łukasik. Po jej zagrywkach łodzianki dwa razy zaatakowały w aut, a po chwili sędziowie odgwizdali błąd rozgrywającej i było 22:19. Tej przewagi Chemik już nie wypuścił. Chemik prowadzi, ŁKS odpowiada Drugą partię lepiej rozpoczęły łodzianki. Do gry włączyła się Diouf i wygrywały 7:5. Nie poszły jednak za ciosem, Chemik szybko odrobił straty i objął prowadzenie. Gra obu drużyn jednak falowała i za chwilę to ŁKS wygrywał. Po ataku Aleksandry Gryki było 14:11. Tym razem nie pomógł czas brany przez trenera Chemika. Trudna do powstrzymania dla przyjezdnych była Diouf, a kiedy dołączył blok, było już 21:16. A za chwilę remis w meczu. Wygrana partia podziałała na początku ełkaesianki, które dobrze rozpoczęły trzeciego seta. Prowadziły nawet 7:4, ale błyskawicznie roztrwoniły przewagę. Pojawiły się kłopoty z rozegraniem, a skuteczny blok postawiła nawet najniższa w Chemiku Marlena Kowalewska. Chemik jednak lepszy I znów trwała wyrównana walka, w której żadnej drużynie nie udawało się odskoczyć rywalkom. Dopiero po ataku w siatkę Diouf, skutecznym zbiciu Łukasik i autowym blok ŁKS było 19:15 dla Chemika. Taka przewaga wystarczyło, by ponownie objął prowadzenie. Wygrany set napędził policzanki - po bloku na Diouf prowadziły 6:3. ŁKS był bliski odrobienia strat, ale za chwilę popełnił dwa błędy i znów rywalki miały trzy punkty przewagi. Szybko ją powiększały i nie pomagał czas brany przez trenera gospodyń. Było już 22:14 dla Chemika i losy triumfu w Superpucharze zostały przesądzone. ŁKS Commercecon - Grupa Azoty Chemik Police 1:3 (20:25, 25:20, 20:25, 17:25) ŁKS: Ratzke, Gryka, Witkowska, Diouf, Piasecka, Campos oraz Maj-Erwardt (libero), Hryszczuk, Zaborowska, Drabek, Dudek, Stefanik Chemik: Saliha, Kowalewska, Wasilewska, Inneh-Varga, Mędrzyk, Korneluk ora Grajber-Nowakowska (libero), Pierzchała, Ding, Łukasik, Honorio