Jastrzębianie zagrają w finale z Wkręt Metem Domex AZS Częstochowa. Siatkarze z Częstochowy w półfinale pokonali Mlekpol AZS Olsztyn 3:1. Skra była głównym faworytem turnieju. Siatkarze z Bełchatowa triumfowali w tych rozgrywkach w ostatnich trzech latach. Siatkarze ze Śląska w pierwszych dwóch odsłonach meczu wręcz znokautowali bełchatowian. Ponad stuosobowa grupa kibiców Skry na pewno nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ich zespół otrzymał taką lekcję siatkówki. Początek spotkania nie zwiastował klęski obrońcy trofeum. Bełchatowianie wprawdzie mieli kłopoty ze skończeniem ataku, ale nieźle grali blokiem. Od stanu 10:10 zarysowała się przewaga jastrzębian. Kluczowym momentem seta były mocne serwisy Nikołaja Iwanowa. Daniel Castellani, szkoleniowiec Skry dwukrotnie brał czas by wybić Bułgara z rytmu. Bełchatowianom w końcu udało się zrobić przejście, ale po chwili asem serwisowym popisał się Dawid Murek i podopieczni Roberta Santiliego wygrywali już 20:14. W końcówce kilka razy w ataku błysnął skrzydłowy Jastrzębskiego Wegla - Igor Judin. Mistrzowie Polski byli momentami bezradni, kończyli zaledwie co trzecią piłkę w ataku, a do tego popełniali masę prostych błędów. A jastrzębscy siatkarze kontynuowali ofensywę, a zdobywanie kolejnych punktów przychodziło im wyjątkowo łatwo. Przerwa między setami trwała zaledwie trzy minuty, ale wystarczyło to by na parkiecie diametralnie odwróciły się role. Bełchatowianie zaczęli grać jak przystało na aktualnego mistrza Polski i obrońcę trofeum. Przebudził się Stephane Antiga, a Mariusz Wlazły nękał rywali swoimi szybującymi ponad 110 km/h serwisami. Przy stanie 15:12 kolejna zagrywka reprezentanta Polski znów wpadła w pole jastrzębian, z czym nie mógł się pogodzić kapitan zespołu Dawid Murek. Za protesty otrzymał żółtą kartkę i Skra wygrywała już różnicą pięciu punktów. Także czwarty set przebiegał pod dyktando Skry, choć w końcówce gracze Jastrzębskiego zniwelowali straty do trzech punktów - 20:23. Decydujące starcie lepiej zaczęli bełchatowianie - od prowadzenia 5:2. Ambitna gra Jastrzębia w obronie i skuteczne bloki Jewgienija Iwanowa sprawiły, że to podopieczni Roberta Santiliego zyskiwali przewagę. Fantastycznie bronił Paweł Rusek, który był niewątpliwie cichym bohaterem tie-breaka. W końcówce znów asa serwisowego zaliczył Wlazły, ale następną zepsuł i jastrzębianie mogli odetchnąć. Ostatni punkt blokiem zdobył Jewgienij Iwanow. "Gratuluję rywalom, Jastrzębie zasłużenie awansowało do finału. Choć było bardzo dużo błędów z obu stron, mecz mógł się podobać. Były wspaniałe obrony, zagrywki, ataki. Prawda, że dawno nie przegraliśmy ważnego meczu, ale kiedyś to musiało się stać. Brazylia też czasami przegrywa. Mój zespół zna swoją wartość i mam nadzieję, że z tej porażki wyciągniemy coś pozytywnego" - powiedział po meczu trener Skry Daniel Castellani. "Cieszymy się z wygranej, ale tak naprawdę to wykonaliśmy dopiero 50 procent planu. Jutro czeka nas równie ciężkie spotkanie. Pierwsze dwa sety zagraliśmy z ogromnym zaangażowaniem szczególnie w obronie. Staram się, by zawodnicy przykładali ogromną wagę właśnie do obrony. Uważam, że dziś moi zawodnicy przeszli samych siebie" - skomentował spotkanie trener Jastrzębskiego Węgla Robert Santili. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Dawid Murek. PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 2:3 (19:25, 15:25, 25:17, 25:20, 12:15) PGE Skra: Maciej Dobrowolski, Janne Heikkinen, Daniel Pliński, Piotr Gruszka, Stephane Antiga, Mariusz Wlazły, Daniel Lewis (libero) oraz Bartłomiej Neroj, Michał Bąkiewicz, Paweł Maciejewicz, Radosław Wnuk. Jastrzębski: Nikołaj Iwanow, Wojciech Jurkiewicz, Jewgienij Iwanow, Igor Judin, Dawid Murek, Paweł Prygiel, Paweł Rusek (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Rafael De Souza, Patryk Czarnkowski, Mateusz Gorzewski. Wkręt Met Domex AZS Częstochowa - Mlekpol AZS Olsztyn 3:1 (25:23, 25:22, 20:25, 31:29)