Na liście 30 zawodników powołanych przez Nikolę Grbicia zabrakło aż pięciu wicemistrzów olimpijskich: Grzegorza Łomacza, Pawła Zatorskiego, Łukasza Kaczmarka, Marcina Janusza i Marcina Bieńka. Ich absencja podyktowana jest kwestiami zdrowotnymi i rodzinnymi, co tłumaczył sam selekcjoner. "Są pewne prywatne sytuacje, są kwestie zdrowotne. Tak jest w przypadku Bienia (Mateusza Bieńka - przyp. red.), jest jedynym zawodnikiem, który w ostatnich trzech latach dwa razy nie dokończył sezonu z kadrą właśnie ze względów zdrowotnych. Oczywiście gra cały czas, gra teraz też w Lidze Mistrzów, będzie grał do samego końca sezonu, dlatego zdecydowałem się dać mu wolne lato, szczególnie, że musi uważać na swoje zdrowie" - wyjaśnił Grbić. Sebastian Adamczyk chce zastąpić Mateusza Bieńka Brak pięciu wicemistrzów olimpijskich oznacza, że szansę mogą dostać zawodnicy, którzy wcześniej nie odgrywali pierwszoplanowych ról w reprezentacji. Ciekawie zapowiada się rywalizacja o miejsce na rozegraniu, gdzie przecież zabraknie zarówno Janusza, jak i Łomacza - tutaj faworytami do gry są Marcin Komenda i Jan Firlej. Grbić będzie miał również z kogo wybierać, jeśli chodzi o obsadzenie pozycji środkowego. Pod nieobecność Bieńka kandydatami do gry w wyjściowej szóstce w najważniejszych meczach Ligi Narodów oraz na mistrzostwach świata będą Jakub Kochanowski i Norbert Huber. Nie oznacza to, że inni środkowi nie zamierzają walczyć o uznanie w oczach Grbicia - w tym kontekście jasną deklarację w rozmowie z plusliga.pl złożył Sebastian Adamczyk. 26-latek zna się z Bieńkiem nie tylko ze zgrupowań reprezentacji - w latach 2020-2022 był jego klubowym kolegą w Skrze Bełchatów. "W tym roku przyjeżdżając do Spały miałem od razu taki zamysł, żeby pokazać się bardziej, więcej i miałem w głowie cele do zrealizowania. Nie wiem na ile uda mi się je spełnić, ale od początku przyjeżdżałem tu z myślą, że walczę o coś więcej niż tylko jeden turniej Ligi Narodów, bo chciałbym realnie powalczyć o skład na mistrzostwa świata" - zadeklarował siatkarz, który po raz trzeci z rzędu dostał powołanie na zgrupowanie "Biało-Czerwonych". Grbić dał odpocząć Bieńkowi, nie powołał także Karola Kłosa i Karola Urbanowicza. To oznacza, że tacy zawodnicy jak Adamczyk, teoretycznie mają większą szansę na grę na mistrzostwach świata. "Myślę, że nie tylko ci młodsi, którzy są świeżo w kadrze, ale też na przykład ja, Mateusz Poręba czy Szymon Jakubiszak, którzy już są troszkę dłużej w tej drużynie, mają bardzo wielką chęć polecieć na te mistrzostwa świata. Rywalizacja będzie naprawdę bardzo ciekawa i ja na samą myśl o tym już się uśmiecham" - wyznał Adamczyk, który gra w Steam Hemarpol Norwidzie Częstochowa.