Mikołaj Sawicki znalazł się w gronie powołanych przez Nikolę Grbicia na sezon reprezentacyjny i już podczas przegranego meczu z Ukrainą w ramach Silesia Cup otrzymał szansę od selekcjonera. Przyjmujący Bogdanki LUK Lublin wchodził na krótkie zmiany na zagrywkę, można było więc spodziewać się, że również w starciu z Bułgarią zobaczymy go na boisku. Sawickiego zabrakło jednak w kadrze, a trener "Biało-Czerwonych" jego absencję tłumaczył... chorobą. Ta miała być na tyle poważna, że siatkarz wrócił do domu. "Nie chciałem, by zaraził kogoś innego. Obserwujemy jego sytuację, zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie. Choroba wygląda na dość mocną i nie wiem, czy zdąży się wyleczyć na turniej w Chinach" - mówił trener w rozmowie z dziennikarzami. Mikołaj Sawicki zawieszony. Andrzej Wrona wbił szpilę Jak się okazało w sobotni wieczór, tuż przed ostatnim starciem w ramach Silesia Cup, czyli spotkaniem z Niemcami, Sawickiego zabrakło w kadrze, ponieważ ten został zawieszony. Przyjmujący Bogdanki jest bowiem podejrzewany o stosowanie zakazanej substancji. Taką informację przekazały serwis siatka.org oraz WP SportoweFakty, doniesienia potwierdził szef Polskiej Agencji Antydopingowej Michał Rynkowski. Informacja o zawieszeniu Sawickiego momentalnie wywołała duże poruszenie w mediach społecznościowych. Dosadnie do afery w serwisie X odniósł się Andrzej Wrona, który razem z PGE Projektem Warszawa wywalczył ostatnio brąz PlusLigi. Były już siatkarz swoim wpisem przypomniał, że zawieszony siatkarz był pewnym punktem drużyny, która zdobyła mistrzostwo. Nie wszystkim "szpila" wbita w Sawickiego przypadła do gustu. Jedna z komentujących zapytała siatkarza, jakby ten zachował się, gdyby podobna sytuacja dotknęła jego kolegi z drużyny. "Nie ja wydaje wyroki tylko WADA a pośmieszkować mi nikt nie zabroni.Z kolegi w szatni jeśli by była taka sytuacja smieszkowałbym w szatni. Zainteresowany moim kolegą z szatni nie jest i nigdy nie był i na szczęście to nie jego dobra dyspozycja wpłynęła na wynik mojej drużyny w tym sezonie, bo wtedy w ogóle by mi nie było do śmiechu" - zauważył w odpowiedzi. Część komentujących zwróciła też uwagę na fakt, że Sawicki został tymczasowo zawieszony, a ostateczny werdykt w jego sprawie zapadnie dopiero po przebadaniu próbki B.