Tym samym podopieczne Marco Bonitta rewanżują się Polkom za ubiegłoroczną porażkę w finale mistrzostw Europy. Po drugiej przerwie technicznej pierwszego seta Polska prowadziła z mistrzyniami świata 16:8. Wynik ten był dość zaskakujący, biorąc pod uwagę etap przygotowań obu zespołów. Gospodynie zagrały po raz pierwszy w tym sezonie na arenie międzynarodowej. Włoszki miały za sobą trzy spotkania kontrolne z Rosją oraz wygrany turniej w Mediolanie. Polskie siatkarki spędziły prawie miesiąc na zgrupowaniu w Szczyrku i miały sparingi w lipcu tylko we własnym gronie. "Trening to jedno, a sportowa konfrontacja jest czymś zupełnie innym - powiedziała najlepsza siatkarka Europy Dorota Świeniewicz. - Metody przygotowań są wyborami trenerów, a najważniejszą imprezą w tym sezonie będą mistrzostwa świata." Dorota Świeniewicz nie gra w reprezentacji, spodziewa się dziecka. Mimo wszystko wydawało się, że dwukrotne mistrzynie Europy utrzymają przewagę do końca seta. Przede wszystkim nieskuteczny atak spowodował, że rywalki bardzo szybko odrobiły straty, choć Polska prowadziła jeszcze 19:13. Włoszki wyszły na prowadzenie 22:21 i nie oddały go już do końca. Przy ich piłce setowej atakowała Małgorzata Glinka, ale zbicie zostało wybronione przez rywalki i to one w tej wymianie zdobyły potrzebny punkt. Gra w drugim i trzecim secie przebiegała pod dyktando mistrzyń świata. W ich szeregach imponowała skutecznością młoda Valentina Fiorin. W parze ze słynną Elisą Togut seriami zdobywały punkty. Rywalki były przede wszystkim szybsze i bardziej dynamiczne. Świetnie grały blokiem. Poza porażką sympatycy siatkówki w kraju otrzymali w środowy wieczór jeszcze jedną niemiłą wiadomość. Kontuzji mięśni brzucha doznała Kamila Frątczak. Przerwa w treningach i grze tej zawodniczki może potrwać dłużej. W pierwszym meczu doszło do niespodzianki. Wicemistrzynie świata Amerykanki przegrały z Dominikaną 2:3 (25:21, 23:25, 25:19, 25:27, 8:15). - To był bardzo trudny mecz, byłyśmy bardzo skoncentrowane, udało nam się wyjść z opresji kilka razy i wygrałyśmy. Dla nas jest to bardzo ważne zwycięstwo zwłaszcza w pierwszym spotkaniu World Grand Prix. Straciłyśmy koncentrację, jednak bardzo pomogli nam polscy kibice, którzy nas wspierali. Dziękujemy za to wsparcie, bo dało nam motywację do dalszej walki - powiedziała po meczu Cosiri Rodriguez Andino de Dionicio, kapitan reprezentacji Dominikany. - Wygraliśmy dzięki pracy całego zespołu, gdyż wszystkie zawodniczki wykonały swoją pracę w 90 procentach. Wygraliśmy dzięki taktycznej zagrywce i ataku skierowanemu przeciw konkretnym zawodniczkom - dodał Beato Miguel Cruz, trener reprezentacji Dominikany. W nieco innych nastrojach wypowiadała się Lindsey Berg, kapitan reprezentacji USA: - Oba zespoły walczyły bardzo ostro, dały z siebie bardzo dużo. Miałyśmy szansę wygrać, jednak nie wykorzystałyśmy przewagi, którą miałyśmy i taka jest przyczyna naszej porażki. - Podsumowując jesteśmy zadowolone z gry, jednak w tym ustawieniu był to nasz pierwszy mecz, ale jest wiele rzeczy, głównie taktycznych, które musimy dopracować. Nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie zarówno fizycznej, jak i mentalnej. Jednak cały czas pracujemy nad poprawą naszej taktyki - dodała Jenny Lang Ping, trener reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Polska - Włochy 0:3 (23:25, 18:25, 21:25) Polki zagrały w składzie: Katarzyna Skowrońska - Dolata, Izabela Bełcik, Małgorzata Glinka-Mogentale, Joanna Mirek, Milena Rosner, Maria Liktoras oraz Mariola Zenik (libero) Zmiany: Katarzyna Skorupa, Natalia Bamber, Sylwia Pycia, Anna Podolec. USA - Dominikana 2:3 (25:21, 23:25, 25:19, 25:27, 8:15) Tabela: 1. Włochy 1-0 2 3:0 2. Dominikana 1-0 2 3:2 3. USA 0-1 1 2:3 4. Polska 0-1 1 0:3 Program: Czwartek Włochy - Dominikana 17.00 Polska - USA 20.00 Piątek Włochy - USA 17.00 Polska - Dominikana 20.00 Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska - Włochy