Suwałki są polskim biegunem zimna, ale w czwartkowy wieczór w suwalskiej hali był gorący od emocji. Ślepsk Malow po zaciętym meczu wygrał po raz pierwszy w sezonie, pokonując Trefla Gdańsk 3:1. Początkowo drużyny szły łeb w łeb, dopiero cztery dotknięcia po gdańskiej stronie dały prowadzenie gospodarzom w stosunku 8:6. Po stronie Trefla wynik trzymał leworęczny "Król Suwałk" Bartłomiej Bołądź. Argentyńczyk Jan Martinez Franchi dwoma kolejnymi blokami, właściwie w pojedynkę wyprowadził "Gdańskie Lwy" na prowadzenie, zaczął funkcjonować blok gości, w tym elemencie przeważali. Nikt nie zdobył większej przewagi niż dwa punkty, a bardzo ciekawym rozegraniem popisywał się rodak Franchiego, mierzący ledwie 173 cm, Matias Sanchez. Ostatecznie po zaciętej walce pierwszy set dla gospodarzy. To nie koniec nieszczęść gości. Na początku drugiego seta, po jednym z ataków kolano uciekło najskuteczniejszemu do tej pory w zespole Trefla, Piotrowi Orczykowi. Wyglądało to niestety na poważną kontuzję. Pierwsze doniesienia mówią na szczęście, o nienaruszeniu więzadeł krzyżowych, oby wszystko skończyło się dobrze. Goście mogli się załamać, ale zareagowali pozytywnie, konkretnie asem serwisowym Franchiego, zdobyli cztery kolejne punkty i objęli prowadzenie 9:5. Orczyka godnie zastąpił Mikołaj Sawicki, który prawie nie mylił się w ataku, w dodatku skutecznie blokował - było 14:20 dla gości, którzy z łatwością dowieźli prowadzenie do końca seta o był remis 1:1. W trzecim secie przełom stanowiła nieudana "kiwka" niezawodnego zwykle Lukasa Kampy, to dało prowadzenie 9:6 dla gospodarzy. Niemiecki rozgrywający zaraz zrehabilitował się mocnym serwisem, asem poprawił Sawicki i deficyt gości zmalał do jednego punktu - 10:11, a smecz Karola Urbanowicza dał pierwsze prowadzenie Trefla w trzeciej partii - 14:13. Ślepsk odpowiedział trzema kolejnymi punktami, as Cezarego Sapińskiego dał prowadzenie miejscowym 16:14, gdy Trefl zrewanżował się podobną serią. Drużyny grały falami, bo po nieudanym ataku Bartosza Filipiaka, Trefl prowadził 18:17, a po udanym Patryka Niemca 21:19. Urbanowicz i Bołądź zepsuli atak i to Ślepsk miał setbola. Trzeci set jak pierwszy, toczył się na przewagi i tak samo jak w premierowej partii gospodarze lepiej utrzymywali nerwy na wodzy i byli górą w stosunku 29:27, po 35 minutach walki. Czwarty set zaczął się od asa serwisowego w wykonaniu Mikołaja Sawickiego, który dał początkowe prowadzenie gościom, ale szybko Ślepsk zdobył trzy kolejne punkty i wygrywał 4:3. Dobry rytm chwycił były siatkarz Trefla, Paweł Halaba, blokiem poprawił Andreas Takvam i było już 12:9 dla gospodarzy. Treflowi skończyły się właściwie opcje w ataku, poza Bołądziem, który w meczu zdobył 25 punktów. Gospodarze mieli Filipiaka, Halaba i Kujundzicia. Gdy wydawało się, że jest już "po herbacie" Filipiaka efektownym blokiem zatrzymał Sawicki, po ataku Niemca był remis, a Bołądź dał prowadzeni Treflowi 22:23. Końcówka jak w pierwszej i trzeciej partii należała jednak do Ślepska, który za trzecim meczbolem wygrał mecz 3:1 po dwóch godzinach i 10 minutach walki. Ślepsk Malow Suwałki - Trefl Gdańsk 3:1 (26:24, 18:25, 29:27, 27:25) Ślepsk: Sanchez, Kujundzić, Takvam, Sapiński, Halaba, Filipiak - Czunkiewicz (l), Żakieta, Magnuszewski. Trefl: Kampa, Orczyk, Urbanowicz, Bołądź, Franchi, Niemiec - Perry (l), Sawicki. Maciej Słomiński, Interia