- Cieszymy się bardzo, że udało nam się wygrać ten mecz. Ostatnio mieliśmy mały dołek po turnieju finałowym Ligi Światowej w Belgradzie. Myślę, że ten turniej pozwoli nam zapomnieć o tamtym niepowodzeniu i że będziemy grać coraz lepiej - dodał Gołaś. - Po drugim przegranym przez nas secie trener starał się nas zmobilizować. W tej przegranej partii myliliśmy się głównie w ataku. Moim zdaniem graliśmy w tym secie dobrze, ale decydujące piłki próbowaliśmy zbijać "nisko" i trafialiśmy w szczelny blok Bułgarów. To był główny powód porażki w tym secie - stwierdził 24-letni siatkarz. - W meczu z Rosją Bułgarzy na początku zagrywali bardzo mocno, ale w końcówce ich serwis nie był już tak imponujący. Trener uczulał nas na to. Mówił na odprawie przedmeczowej, że dwóch zawodników ryzykuje w polu zagrywki i zwracał nam na to uwagę. Stwierdził, że jak przetrzymamy ich mocne serwisy na początku seta, to będziemy na najlepszej drodze do wygrania seta i całego meczu. Tak też się stało - wyjaśnił Gołaś. - Trochę brakuje mi pewności na zagrywce. Muszę nad tym popracować. We Włoszech miałem dobry serwis. Poćwiczę ten element i myślę, że będzie coraz lepiej - wyjaśnił reprezentant Polski, który od nowego sezonu będzie bronił barw słynnego włoskiego zespołu Lube Banca Macerata. Robert Kopeć, Rafał Dybiński; Rzeszów <a href="http://sport.interia.pl/gal?photoId=171632&tytulGal=Jedziemy%20na%20M%A6&galId=5211&nr=1">Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska - Bułgaria.</a>