Mikołaj Sawicki odbierający nagrodę MVP po pierwszym spotkaniu finałowym siatkarskiej PlusLigi - takiego scenariusza przed startem sezonu nikt nie zakładał. Nie tylko dlatego, że Bogdanka LUK Lublin nie była wymieniana wśród faworytów do gry w finale. Sawicki trafił do Lublina po dobrym sezonie w Treflu Gdańsk, miał już za sobą debiut w reprezentacji Polski, ale po transferze Wilfredo Leona to nie on miał być liderem lubelskiej drużyny. Co więcej, w tym sezonie bywały tygodnie, w których podstawowym przyjmującym u boku wicemistrza olimpijskiego był Holender Bennie Tuinstra. Z czasem jednak Sawicki osiągnął świetną formę i dojrzał u boku Leona. Co prawda w półfinałach PlusLigi jakby zabrakło mu mocy, a główne role w drużynie odgrywali Leon i atakujący Kewin Sasak, ale pierwszy mecz finałowy był już popisem niespełna 26-letniego siatkarza. Już w pierwszym secie wyjazdowego spotkania z Aluron CMC Wartą Zawiercie Sawicki zdobył 11 punktów, a spotkanie zakończył z 20 "oczkami" i statuetką dla MVP. Niespodziewanie to właśnie on był pierwszą opcją lublinian w ataku - otrzymał 23 piłki, więcej niż Sasak i Leon. Poradził sobie świetnie, skończył 65 procent ataków. "Przed meczem nie było takiego planu. Raczej gram spontanicznie, jak poczuję, że ktoś jest w gazie, ma dobry dzień, to po prostu mu gram. Cieszę się, że to dzisiaj Mikołaj był liderem i w dużej mierze przyczynił się do zwycięstwa. Natomiast naszą siłą jest to, że każdy dokłada cegiełkę" - zdradził w rozmowie z Martą Ćwiertniewicz z Polsatu Sport Marcin Komenda, rozgrywający Bogdanki LUK. Zachwyty nad Mikołajem Sawickim. Przyćmił nawet Wilfredo Leona Siłą Sawickiego w finale była też zagrywka. W tym elemencie w PlusLidze jest znany od dawna, a w środę Bogdanka LUK spisała się w polu serwisowym zdecydowanie lepiej niż rywale z Zawiercia. Sawicki posłał na stronę gospodarzy trzy asy serwisowe, tyle samo co Leon. Łącznie lublinianie zdobyli zagrywką dziewięć punktów przy pięciu rywali. Formę Sawickiego po meczu komplementował też Piotr Gruszka, były atakujący, ekspert Polsatu Sport. Zwrócił uwagę, że przyjmujący po raz kolejny udźwignął ciężar ważnego meczu - podobnie było w rewanżowym meczu finałowym Pucharu Challenge, po którym lubelski zespół świętował pierwsze w historii europejskie trofeum. Taki występ z pewnością pomoże też Sawickiemu zyskać więcej pewności siebie przed kolejnym zgrupowaniem reprezentacji Polski. Zadebiutował w niej w 2023 r., dostając od selekcjonera szanse w sparingach oraz Lidze Narodów. W tym sezonie znów znalazł się na liście Nikoli Grbicia i może dostać okazję gry zwłaszcza na początku rozgrywek kadrowych, kiedy w kadrze będzie brakować kilku podstawowych zawodników. Pozycja przyjmującego jest jednak najmocniej obsadzoną w polskiej kadrze i przed Sawickim niełatwe zadanie walki o skład. Na razie będzie walczyć o pierwsze w karierze mistrzostwo Polski. Drugie spotkanie Bogdanki LUK Lublin z Wartą Zawiercie już 3 maja, tym razem w Globus. Bilety na mecz rozeszły się w 26 sekund od otwarcia sprzedaży.