Cuprum w kilku meczach tego sezonu pokazało się z niezłej strony. Na zakończenie ubiegłego roku postawiło się nawet Asseco Resovii. Tyle że punktów od tego nie przybywa. Spotkanie z GKS-em było dla obu walczących drużyn niezwykle ważne. Głębszy oddech mogą wziąć katowiczanie, którzy oddalają się w tabeli od Cuprum na cztery punkty. W secie otwierającym spotkanie pierwsi przewagę zaczęli budować właśnie gospodarze. Punkty w ataku zdobywał Marcin Waliński, GKS prowadził 9:6. W kolejnych minutach utrzymywał się na prowadzeniu, choć goście zbliżyli się na zaledwie punkt po asie serwisowym Seweryna Lipińskiego. I choć zespół z Lubina podążał niemal krok w krok za siatkarzami z Katowic, nie udało mu się wyrównać. Waliński skończył partię z sześcioma punktami i 75-procentową skutecznością w ataku. W ostatniej akcji w ofensywie pomylił się zaś atakujący Cuprum Jake Hanes i GKS zwyciężył 25:22. Kolejny trudny wieczór wicemistrzów Polski. Reprezentant Polski wyprowadził nokautujące ciosy GKS Katowice wytrzymał presję. Jakub Jarosz rozstrzygnął końcówkę GKS ma w tym sezonie spore problemy. W ostatnich tygodniach spisuje się jednak zdecydowanie lepiej. Wszystkie trzy ligowe zwycięstwa zanotował w pięciu ostatnich spotkaniach. Udana była zwłaszcza końcówka roku - w dwóch ostatnich kolejkach katowiczanie pokonali Enea Czarnych Radom i Barkom Każany Lwów. I na początku drugiego seta czwartkowego spotkania kontynuowali dobrą grę. Szybko objęli prowadzenie 7:4, a trener gości zdecydował się na zmianę na przyjęciu. Paweł Rusek posłał na boisko Wojciecha Ferensa. Z nim na boisku gościom udało się wyrównać. Hanes zaskoczył zagrywką Walińskiego i na tablicy wyników był remis 11:11. Po chwili przyjmujący z Katowic zrehabilitował się jednak udanym atakiem i jego drużyna znów prowadziła dwoma punktami. Kiedy w Cuprum na parkiecie pojawił się jeszcze środkowy Jakub Strulak, przed końcówką zespół znów doprowadził do remisu - zadziałał lubiński blok. Od stanu 21:21 na boisku było sporo emocji, ale katowiczanie wytrzymali presję. Wykorzystali już pierwszą piłkę setową. Zagrywką błysnął przeciętnie grający dotąd Jakub Jarosz i GKS wygrał 25:23. Faworyt był w opałach. Siatkarski thriller z udziałem Asseco Resovii PlusLiga. Bezcenne zwycięstwo GKS-u Katowice. Cuprum Lubin w kryzysie Na trzecią partię zespół z Lubina wyszedł z Ferensem i Strulakiem, a do tego zaczął z dużym animuszem. Prowadził 4:1, ale straty gospodarzy zmniejszył kolejną świetną zagrywką Jarosz. I już po chwili było 5:5. Cuprum znów uciekło przy serwisach Hanesa, GKS ponownie dogonił. A kiedy powstrzymał blokiem Alexandra Bergera, odskoczył na dwa punkty. Katowiczanie pilnowali prowadzenia, okresowo powiększając je do trzech punktów. Rywale nadal nie byli w stanie wystrzegać się błędów w ataku. Na lewym skrzydle oprócz Walińskiego skuteczny był Lukas Vasina. Kiedy Jarosz zdobył punkt efektownym pojedynczym blokiem, jego zespół prowadził już 21:17. Spotkanie zakończyło się błędem Pawła Pietraszki, GKS wygrał 25:22. MVP spotkania został wybrany Waliński, który zakończył spotkanie ze skutecznością ataków na poziomie 69 procent. Po ósmej porażce z rzędu Cuprum jest tylko o dwa punkty przed ostatnimi w tabeli PlusLigi Enea Czarnymi. A radomianie, po dwóch latach przerwy, w tej kolejce w końcu wygrali we własnej hali. GKS awansował na trzynaste miejsce. GKS: Jarosz, Krulicki, Waliński, Saitta, Usowicz, Vasina - Mariański (libero) oraz Domagała Cuprum: Hanes, Pietraszko, Kwasowski, Danilo, Lipiński, Berger - Masłowski (libero) oraz Granieczny (libero), Lorenc, Ferens, Strulak