Po fatalnym poprzednim sezonie, konfliktach wewnętrznych, zmianie szkoleniowca w trakcie rozgrywek i brakiem awansu do play off, w tym jest trochę lepiej. Działacze zapewniają, że udało się spłacić zobowiązania i zapewnić pokaźny budżet na kolejny sezon. Sportowo jest też trochę lepiej, bo jest szansa, że Skra znajdzie się w play off. Osiem kolejek przed końcem rundy zasadniczej jest właśnie na ósmym miejscu. Do siódmego AZS Olsztyn traci dwa punkty, ale dziesiąta Zaksa Kędzierzyn-Koźle ma tylko trzy mniej, a jest silniejsza kadrowo i ma zaległe spotkanie. Niedawno informowaliśmy, że budżet Skry w przyszłym sezonie ma wynieść nawet 16 mln zł plus 2 mln zł na nagrody. Z takimi pieniędzmi można myśleć o zbudowaniu zespołu, który będzie walczył o medale. Negocjacje z zawodnikami już trwają - m. in. z reprezentacyjnym rozgrywającym Grzegorzem Łomaczem. Skra chce zatrudnić nowego szkoleniowca. Andrea Gardini dołączył do drużyny w trakcie poprzedniego sezonu i poprowadził też w bieżących rozgrywkach. Działacze mierzą jednak wyżej. Chcą zatrudnić Gheorghe Cretu, a w grę wchodził także Roberto Piazza. Dwuletni kontrakt dla Cretu Włoch prowadził już Skrę w latach 2017-2019. Wygrał mistrzostwo Polski i dwa razy Superpuchar, zagrał w finale Pucharu Polski i dotarł do półfinału Ligi Mistrzów. Drugi sezon był mniej udany, bo w lidze Skra była dopiero szósta. Piazza prowadzi obecnie reprezentację Holandii i włoski Power Volley Medialon. By został trenerem Skry, bełchatowski klub musiał by go wykupić i zapłacić 100 tys. euro. Do tego zarobki na poziomie 100-130 tys. euro za sezon. Faworytem jest jedna Cretu, tyle że jego oczekiwania finansowe są dużo wyższe, ale nie trzeba będzie płacić odstępnego, bo po odejściu z Zaksy Kędzierzyn-Koźle nie pracuje w innym klubie. Jest za to selekcjonerem reprezentacji Słowenii, czyli jednego z najbardziej niewygodnych rywali dla biało-czerwonych. Cretu jako trener był mistrzem Austrii i zdobywcą pucharu tego kraju. Z Zaksą wygrał wszystko, co możliwe - mistrzostwo kraju, Puchar Polski i Ligę Mistrzów. Prowadził też m. in. AZS Olsztyn, Cuprum Lublin, Resovię, kluby rosyjskie a także reprezentacje Rumunii i Estonii. To nie jest pierwsze podejście Skry pod Rumuna. Negocjacje były w 2022 roku, ale wtedy oczekiwania szkoleniowca były zaporowe. Teraz klub jest w lepszej kondycji finansowej i prawdopodobnie będzie w stanie im sprostać. W grę wchodzi dwuletni kontrakt - w pierwszym sezonie miałby zarabiać 200 tys. euro plus nagrody za sukcesy, a w drugim jeszcze więcej 250 tys. euro (czyli ponad milion złotych) i bonusy. Sporo też zależy od tego, jaką kadrę uda się zbudować działaczom. To byłyby rekordowe zarobki w Plus Lidze. Dla przykładu obecny trener Gardini może liczyć na od 80 do 120 tys. euro. Kwota zależy od miejsca Skry na koniec sezonu. Z kolei Alessandro Chiappini, szkoleniowiec siatkarek ŁKS Commercecon ma zarobić 300 tys. euro, ale przez kolejne trzy lata.