"Nie jest łatwo grać przeciwko Polsce. Nie możemy w niedzielę pozwolić rywalom na taką swobodę w pierwszych minutach spotkania. Podopieczni Andrei Anastasiego poczuli się pewni siebie i w drugim meczu będzie znacznie trudniej ich pokonać, jeśli pozwolimy sobie na chwile słabości" - przyznał 34-letni przyjmujący Giba. Również trener Brazylijczyków, dziewięciokrotnych zwycięzców LŚ, był pod wrażeniem postawy Polaków. "Nie potrafiliśmy przełamać bloku rywali. To był wspaniały mecz, ale nasz zespół dopiero zaczyna przygotowania i z każdym tygodniem powinno być coraz lepiej" - ocenił Bernardo Rezende i dodał, że gospodarze mecz wygrali głównie dzięki dobrej postawie w bloku i obronie. Optymistą przed niedzielnym rewanżem jest kapitan polskiej ekipy Michał Bąkiewicz. "Brazylia jest najlepszym zespołem na świecie i zasłużenie triumfowała. Uważam, że mimo porażki udało nam się pokazać z dobrej strony. W niedzielę spróbujemy zagrać w podobny sposób, a w decydujących momentach zachować zimną krew". Zadowolony ze swoich zawodników był także Andrea Anastasi. Włoski szkoleniowiec cieszy się z potyczek z mistrzami świata, bo właśnie dzięki nim odmłodzona reprezentacja Polski zbiera niezbędne doświadczenie, a grę w turnieju finałowym (6-10 lipca w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu) jako gospodarze, mają i tak zapewniony. "To bardzo dobra lekcja dla nas wszystkich. W pierwszym i drugim secie mieliśmy realne szanse na wygraną, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Mamy młodą drużynę, która ma potencjał, by z każdym meczem być coraz lepszą" - powiedział. Drugie spotkanie obu ekip w Rio de Janeiro zaplanowano na niedzielę na godz. 15.00 czasu polskiego.