Męska reprezentacja Chin zajmuje obecnie 17. miejsce w rankingu FIVB. W tegorocznej Lidze Narodów sensacyjnie pokonała Brazylię, ale poza tym ma na koncie tylko wygraną walkowerem z Niemcami. Regularnie kwalifikuje się do mistrzostw świata, ale nie odnosi na nich sukcesów - na ostatnich została sklasyfikowana na 22. pozycji. Ostatni występ na igrzyskach olimpijskich to 2008 rok, gdy Chiny były gospodarzem imprezy. Siatkarze pozostają więc w cieniu sukcesów kobiecej kadry, która należy do światowej czołówki - w 2016 r. wygrała igrzyska w Rio de Janeiro. Działacze wymyślili więc ciekawy sposób, który ma pomóc mężczyznom w podniesieniu poziomu. To start we francuskiej ekstraklasie. Projekt w tym tygodniu omawiały władze ligi oraz prezesi francuskich klubów. Wszystko wskazuje na to, że pomysł zostanie zrealizowany. Francuzi czekają jeszcze na zatwierdzenie decyzji przez ministerstwo sportu. Milion euro za dołączenie do ligi. "To sprytny ruch" Reprezentacja Chin ma rywalizować we Francji przez najbliższe dwa lata - do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wciąż omawiane są szczegóły projektu: na przykład to, czy Chińczycy będą mogli występować w fazie play-off rozgrywek. - To już chyba postanowione. Chińczycy zaoferowali za to sporo pieniędzy. Myślę, że to ciekawy ruch dla chińskiej reprezentacji. Kiedy dają ci tyle pieniędzy - nie wiem dokładnie ile, ale na pewno dużo - to pomaga - komentuje Grbić, który został zapytany o ten pomysł po meczu Polski z Chinami w Lidze Narodów. Według “Le Parisien" kwota, jaką Chińczycy zaoferowali za dołączenie do ligi, to ponad milion euro. Na tym jednak nie koniec zysków dla ligi mistrzów olimpijskich. Jej prezes Yves Bouget, przekonuje, że to wielka szansa na zdobycie nowego rynku. Projekt zakłada, że mecze reprezentacji Chin mają być rozgrywane o godz. 15, w optymalnej porze dla kibiców z Państwa Środka, i transmitowane przez chińską telewizję. - To otwiera możliwość pokazywania naszej ligi nawet miliardowi ludzi - przekonuje Bouget. CZYTAJ TEŻ: Znany trener nie podziela zdania Grbicia. "Trenerzy są odpowiedzialni za promocję" Chiński zespół w Polsce? "To musiałaby być naprawdę duża suma" Jakie korzyści sportowe z rywalizacji z francuskimi zespołami mogą mieć Chińczycy? - Wybieramy kilkunastu zawodników i przygotowujemy ich do igrzysk w Paryżu. Dlaczego to nie była liga belgijska, niemiecka czy grecka? Bo Francuzi są gospodarzem najbliższych igrzysk. Chiny zwykle organizują takie rzeczy w formie rządowego projektu. Myślę, że to jeden z nich. Chcą, by siatkarze zobaczyli z bliska inny świat, wyszli ze swojej strefy komfortu - uważa Grbić. Serb jednocześnie przypomina, że podobne rozwiązanie ma funkcjonować w Polsce. W przyszłym sezonie w PlusLidze będzie występować drużyna z Ukrainy - Volley Club Barkom Lwów. W związku z tym rozgrywki zostały poszerzone do 16 zespołów. Grbić usłyszał również pytanie o to, czy i PlusLiga powinna być gotowa na przyjęcie podobnej propozycji z jakiegoś bogatego kraju. - Patrząc na kalendarz rozgrywek, tego byłoby już za wiele. To musiałaby być naprawdę duża suma. Oczywiście żartuję - uśmiecha się trener Polaków. I dodaje, że przeniesienie chińskich zawodników do Francji rodzi problemy dla azjatyckiej ligi: - Przecież zawodnicy z reprezentacji grają w chińskich klubach. Porównajmy to do ZAKS-y, gdzie gra pięciu reprezentantów kraju. I nagle mówimy: Ciao! Zabieramy twoich pięciu zawodników, w przyszłym roku będą grać w Belgii. Jak można w takich warunkach rozgrywać mistrzostwa kraju? Nie wiem, jak Chińczycy to zorganizują. CZYTAJ TEŻ: Kiedyś nie wierzył w siebie. Dziś ma być filarem polskiej kadry