Paweł Zatorski to jeden z najbardziej utytułowanych polskich siatkarzy. Zdobywa medale z reprezentacją Polski od 15 lat. W poprzednim sezonie po latach doczekał się też prestiżowego indywidualnego wyróżnienia - został wybrany MVP zwycięskiej dla "Biało-Czerwonych" Ligi Narodów. W sezonie klubowym ma jednak problemy. Nie chodzi o słabszą dyspozycję - wręcz przeciwnie, jest drugim najlepiej przyjmującym zawodnikiem PlusLigi - a o kłopoty ze zdrowiem. W ostatnich tygodniach 33-letni libero nie mógł grać, bo doskwierały mu problemy z biodrem. W końcu jednak Zatorski doczekał się powrotu na boisko. Przed czwartkowym spotkaniem z Fenerbahce Stambuł nie było to jednak wcale pewne. "Jest obecnie w całkiem niezłej kondycji fizycznej. Na treningach jest już dostępny, ale ma pewne ograniczenia, a w meczu nie można grać z ograniczeniami" - przekonywał w rozmowie z oficjalną stroną PlusLigi Giampaolo Medei, trener Asseco Resovii. Ostatecznie jednak Włoch dał szansę Zatorskiemu, a ten pomógł drużynie przypieczętować wygraną i awans do finału Pucharu CEV. Sam siatkarz po spotkaniu podkreślał, jak przyjemny był to powrót na boisko, ale przy tym żartobliwie wypowiedział się o swoim występie. Tomasz Fornal oficjalnie ogłosił plany na przyszły sezon. Odrzucił kilka ofert Paweł Zatorski żartuje po powrocie do gry. "Odrobinę pomagałem, żebyśmy przedłużyli ten mecz" Doświadczony libero pojawił się na boisku w trzecim secie, zastępując Michała Poterę. Wówczas rzeszowianie byli już pewni awansu. Po wygranej we własnej hali 3:1 miejsce w finale gwarantowały im już dwa wygrane sety w Turcji. Wykonali to zadanie bardzo szybko. W trzeciej partii na boisku występował już rezerwowy skład z wracającym do gry Zatorskim. Set był wyrównany, ale ostatecznie to goście wygrali 28:26 i cały mecz 3:0. "Przede wszystkim czuję dumę z zespołu, że awansowaliśmy do finału Pucharu CEV. A po drugie, naprawdę muszę ochłonąć" - podkreślił Zatorski w nagraniu opublikowanym na profilu Asseco Resovii na Facebooku. Zatorski gorąco dziękował też rzeszowskim kibicom. Nad Bosforem drużynę wspierała bowiem grupa fanów z Podkarpacia. Teraz będą mieli okazję dopingować swoich siatkarzy w finałowym dwumeczu. Rywalem Asseco Resovii będzie SVG Luneburg z Niemiec. "Kibice, którzy nas oglądają i dopingują, zasługują, by właśnie taką energię i radość oglądać na boisku. Mam nadzieję, że to będzie przynosiło takie efekty, jak dzisiaj" - zaznaczył po wygranej w Turcji Zatorski. Powrót do zdrowia dwukrotnego mistrza świata z pewnością ucieszy Nikolę Grbicia. Selekcjoner reprezentacji Polski zdecydowanie stawia na Zatorskiego w kadrze, sytuując go w hierarchii libero przed Jakubem Popiwczakiem. Można założyć, że Zatorski, jeśli tylko uniknie problemów ze zdrowiem, będzie podstawowym zawodnikiem kadry również w sezonie olimpijskim. Paweł Zatorski nie chce już dłużej milczeć. Oto, co naprawdę się z nim dzieje