Sytuacja Skry minimalnie poprawiła się po ostatniej serii spotkań. Bełchatowianie pokonali na wyjeździe słoweńską ekipę 3:1 i przynajmniej taki wynik chcą powtórzyć na własnym parkiecie. To da im awans na przynajmniej trzecie miejsce w tabeli, a jeśli będzie im sprzyjać szczęście, nawet na... drugie. Wszystko będzie zależeć od tego, jaki rezultat padnie w spotkaniu S.C.M."U" Craiova i Azimu Modena. Polscy kibice powinni w tym wypadku trzymać kciuki za włoski zespół, który nie zanotował w tym sezonie Champions League jeszcze żadnej porażki. Bełchatowianie do pojedynku podejdą jednak po bolesnej porażce z Asseco Resovią Rzeszów w PlusLidze. "Musimy cierpliwie pracować, by wyeliminować błędy" - mówił po tym spotkaniu atakujący Mariusz Wlazły. Podczas gdy w ekstraklasie, nawet po porażce z Resovią, kwestia mistrzostwa kraju jest otwarta, tak w Lidze Mistrzów nie ma już pola do błędów. Te mogą bowiem teraz już drogo kosztować. Zresztą w nie dużo lepszej sytuacji są Rzeszowianie. Wprawdzie wygrana ze Skrą spowodowała, że wielu mówi o wyjściu z kryzysu, to wszyscy spodziewają się kolejnej bardzo trudnej przeprawy w Champions League. Włoski zespół Cucine Lube Civitanova już dwa tygodnie wcześniej dotkliwie pokazał Asseco, że mają jeszcze wiele elementów do poprawienia. Ekipa Andrzeja Kowala przegrała 0:3, ale bardziej bolesne było, że w setach rzeszowianie potrafili ugrać zaledwie 13 lub 14 punktów. "To była dla nas sroga lekcja. Miejmy nadzieję, że wynieśliśmy z niej odpowiednie nauki i już się więcej coś takiego nie powtórzy" - skomentował rozgrywający Fabian Drzyzga. Trzy drużyny w grupie B mają na koncie po dwa zwycięstwa i jedną porażkę. Asseco zajmuje obecnie trzecie miejsce z czteroma punktami. Prowadzi Berlin Recycling Volleys - 7 pkt, a na drugie jest Lube - 6. Włoski zespół oparty jest na gwiazdach, wystarczy wymienić: Bułgara Cwetana Sokołowa, Kubańczyka z włoskim paszportem Osmany Juantorenę, Serba Dragana Stankovica, czy francuskiego libero Jenię Grebennikova. To jednak nie znaczy, że są nie do ogrania. Pokazał to Berlin Recycling Volley, który nieoczekiwanie pokonał Włochów 3:1. W zdecydowanie najlepszej obecnie sytuacji są siatkarze Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Na trzy spotkania w Lidze Mistrzów mają na koncie trzy zwycięstwa i są na półmetku rywalizacji liderem grupy A. Ekipa prowadzona przez selekcjonera polskiej kadry Włocha Ferdinando de Giorgiego, we wtorek zmierzy się u siebie z Dynamo Moskwa. Dwa tygodnie temu obie drużyny stoczyły walkę o miejsce pierwsze w grupie, a górą był polski zespół. To zresztą właśnie z rosyjskim zespołem ZAKSA przegrała pierwszego w tym sezonie Ligi Mistrzów seta. W Zaksie wszyscy z optymizmem podchodzą do kolejnych meczów. "Naszym celem jest sukces w Lidze Mistrzów" - powtarza od początku sezonu prezes Sebastian Świderski. Rywalizacja w fazie grupowej potrwa do 1 marca. Awans do 1. rundy play off uzyskają po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy oraz dwie ekipy z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. Jeśli z tego grona zostanie wyłoniony organizator turnieju finałowego, prawo gry uzyska kolejna drużyna z trzeciego miejsca. Liga Mistrzów przeszła dość gruntowną reformę. Władze Europejskiej Federacji Siatkówki, trochę wzorem piłki nożnej, wprowadziły rundy eliminacyjne. Dzięki temu do tych prestiżowych rozgrywek mogły przystąpić zespoły, które wcześniej, ze względu na niski ranking klubowy krajowej federacji, takiej możliwości nie miały. Final Four LM zaplanowano na 29-30 kwietnia. W fazie grupowej Ligi Mistrzyń występują m.in. Chemik Police i Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Program spotkań z udziałem polskich zespołów: wtorek, 31 stycznia LM mężczyzn: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Dynamo Moskwa (18.00) środa, 1 lutego LM mężczyzn: PGE Skra Bełchatów - ACH Volley Lublana (18.00) LM mężczyzn: Cucine Lube Civitanova - Asseco Resovia Rzeszów (20.30)