Po drugim finałowym meczu siatkarzy ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów (1:3) na antenie Polsatu Sport powiedzieli: Bartosz Bednorz (przyjmujący PGE Skry): - Mieliśmy w tym sezonie wzloty i upadki, ale do końca byliśmy jednością. Przede wszystkim byliśmy zespołem, bo mamy obszerną ławkę i trener mógł korzystać z każdego zawodnika, który wchodził i dokładał swoją cegiełkę. Stworzyliśmy zespół, który zdobył tytuł mistrza Polski. Mogliśmy w tym sezonie powalczyć o inne trofea, ale to jest tym, na którym nam najbardziej zależało. Cieszymy się z tego sukcesu ogromnie. Dla mnie to też był bardzo udany sezon, zakończony powołaniem do reprezentacji. Zrobiłem wszystko co mogłem i cieszę się, że od początku od końca mogłem brać czynny udział w tym zespole. Grzegorz Łomacz (rozgrywający PGE Skry, MVP finału): - Do tej pory nie zdobywałem tytułu mistrza Polski i to fantastyczne uczucie. Parę lat od moich poprzednich sukcesów klubowych już minęło. Cieszę się, że trafiłem do takiego klubu, jak Skra. W trakcie sezonu utwierdziłem się w przekonaniu, że to był bardzo dobry ruch. Uważam, że kluczem do sukcesu był zespół. Byliśmy dobrani charakterologicznie. W dobrych i gorszych momentach sobie pomagaliśmy. Nie było załamywania rąk. W trudnych chwilach w półfinale i finale nie byliśmy nerwowi i zawsze sobie pomagaliśmy. Ze wspólną pomocą wygraliśmy złoto. Srecko Lisinac (środkowy PGE Skry): - To jest nagroda za wszystkie lata i sezony, w których staraliśmy się tak ciężko. Pracowaliśmy i kiedy nam nie szło, zawsze pojawiało się pytanie, co można poprawić i jaki jest nasz potencjał. Zawsze wierzyliśmy, że możemy być wysoko i z treningu na trening staraliśmy się poprawić wszystko, co można i na końcu wygrać złoto. Bardzo się teraz cieszymy. Dziś początek był bardzo ciężki. Widzieliśmy, że kibice Zaksy nie poddali się po pierwszym meczu. Kibicowali z całej siły, a Zaksa bardzo dobrze zagrywała nie pozwalając nam grać naszej siatkówki. Ale sukces osiągnęliśmy wszyscy razem - z kibicami, sztabem szkoleniowym. Bez drużyny się nie wygrywa. Paweł Zatorski (libero Zaksy Kędzierzyn-Koźle): - Przegraliśmy ten finał, bo pozwoliliśmy w drugim secie PGE Skrze uwierzyć. W pierwszym secie, kiedy ich +cisnęliśmy+ widać było ich blade twarze, ale później był moment, że uwierzyli. Milad Ebadipur +zerwał+ się w dwóch piłkach na zagrywce, wrócili do gry i później było już ciężko ich powstrzymać. Pokazali swoją ogromną siłę. Fizycznie byliśmy przygotowani, ale była różnica w sile fizycznej. Bełchatowianie pokazywali, że ich skrzydłowi - Mariusz Wlazły, Milad Ebadipour i do tego Srecko Lisinac w pewnych momentach robią ogromną różnicę. Jeśli nie "ugryzie" się ich zagrywką, to przeciwko nim gra się bardzo ciężko.