Najważniejsze spotkanie sezonu 2016/17 odbędzie się w środę w szczecińskiej Azoty Arenie. Początek o godz. 20.30. Wszystko wskazuje na to, że po raz czwarty z rzędu mistrzem będzie Chemik Police. - Nie kalkulujemy. Naszym celem nie jest wygranie dwóch setów, tylko całego meczu - podkreślił Głuszak. Wtórował mu w rozmowie z PAP prezes polickiego klubu Paweł Frankowski: "Byłem na pierwszym meczu w Łodzi i naprawdę bardzo dobrze wyglądaliśmy. Jednak od tego czasu ciągle po głowie mi chodzi słynne powiedzenie Kazimierza Górskiego, że dopóki piłka w grze nic nie jest rozstrzygnięte. Sam grałem kiedyś ważny mecz; prowadziliśmy w tie-breaku 14:10, a mimo to przegraliśmy". Zdaniem Głuszaka jego zespół w Łodzi zagrał bardzo dobrze, za to rywalki znacznie poniżej swoich możliwości. - Dlatego uczulam dziewczyny, że ten drugi mecz będzie trudniejszy. Budowlani nie mają już nic do stracenia. Mogą zagrać swobodnie, na luzie i na znacznie wyższym poziomie niż u siebie - przestrzega. Przekonuje o tym także kapitan zespołu Aleksandra Jagieło. - Wygrana z Łodzi nie może nas uśpić. Rywalki przed finałem były mocno nabuzowane, pojawiło się u nich sporo emocji, które zadziałały negatywnie. Teraz nie mają nic do stracenia i zagrają pewnie lepiej - mówiła siatkarka. Pierwsza szóstka Chemika w ostatnim meczu będzie wyglądała tak samo jak w Łodzi oraz dwóch spotkaniach półfinałowych z Developresem Rzeszów. Na rozegraniu Joanna Wołosz, środek bloku Stefana Veljkoviv i Agnieszka Bednarek-Kasza, przyjęcie Anna Werblińska z Aleksandrą Jagieło oraz Katarzyna Zaroślińska atakująca i Mariola Zenik na libero. - Ten skład się skrystalizował w ostatnich tygodniach i nie zamierzam go zmieniać. Nie oznacza to, że pozostałe zawodniczki są mniej ważne dla zespołu. To także dzięki nim gramy ostatnio na tak dobrym poziomie. Słyszałem głosy, że nie ma u nas atmosfery. Bzdura, to jest jeden zgrany team - zaznaczył Głuszak. Według obowiązującego w tym sezonie regulaminu Chemik zapewni sobie mistrzostwo już po wygraniu dwóch setów. Prezes polickiego klubu krytycznie ocenia te zasady. - Nie wiem co się stanie, jeśli te dwa sety wygramy. Czy rywalkom odechce się grać, bo nie będą miały po co? A może będą chciały pokazać, że potrafią walczyć? Niemniej te przepisy gwałcą ducha sportu. Powinniśmy grać do dwóch wygranych meczów, wtedy każdy set miałby sens - stwierdził Frankowski. Siatkarki Chemika dotychczas pięciokrotnie zdobywały tytuł mistrzyń kraju, w latach 1994 i 1995 oraz 2014, 2015 i 2016. W obecnym sezonie zdobyły także Puchar Polski po zwycięstwie nad Budowlanymi Łódź.