W lipcu zeszłego roku Tomasz Fornal zdecydował się odnieść do plotek i potwierdził, że istotnie jego serce jest już zajęte. "Powiem tak, spotykam się z kimś i uważam, że jeżeli zaczynam się z kimś spotykać, to na ten moment jestem zajęty. Zobaczymy, jak ta relacja się potoczy i w jakim kierunku pójdzie, ale nie mogę powiedzieć, że jestem wolny, jeżeli z kimś piszę i się spotykam" - mówił w Podcaście Olimpijskim Interii. W tamtym czasie nie chciał wymienić nazwiska ukochanej, ale kibice już wtedy dobrze wiedzieli, że chodzi o celebrytkę Sylwię Gaczorek. Ta w końcu przyznała, że istotnie coś jest na rzeczy. "W moim życiu nastąpiły wielkie zmiany. Nie jestem już singielką i mam chłopaka. Bałam się pokazywania związku publicznie i oboje z Tomkiem zdecydowaliśmy, że takiego związku mieć nie będziemy i że zachowamy to dla siebie" - opisała w filmie na YouTube. Od tamtej pory raz na jakiś czas uchyla rąbka tajemnicy na temat związku z siatkarzem. Dzięki Fornalowi mocniej zainteresowała się sportem. Stara się oglądać każdy jego mecz, a czasem nawet kibicować mu z trybun. Ostatnio Gaczorek urządziła w mediach społecznościowych sesję pytań i odpowiedzi. Mocno otworzyła się w osobistym temacie i podzieliła się trudnymi doświadczeniami. Czyli to prawda. Żona Wilfredo Leona odnosi się do spektakularnych wieści w sprawie transferu siatkarza Sylwia Gaczorek po raz pierwszy o trudnych chwilach. "To może dopaść każdego w najmniej oczekiwanym momencie" Jedno z pytań do Sylwii Gaczorek dotyczyło radzenia sobie ze stanami depresyjnymi. Dziewczyna Tomasza Fornala ujawnia, że sprawa jest jej znana. Wyjaśnia, że stosunkowo niedawno sama ich doświadczyła. "Nigdy tak źle się nie czułam, mimo pozornie wspaniałego życia. Każdego może to dopaść i cieszę się, że nie byłam sama" - rozpoczyna. Dodaje, że wiedziało o tym bardzo wąskie grono osób, właściwie tylko ona i jej terapeuta, potem także jej siostra. Dziś po raz pierwszy mówi o tym publicznie. "Po terapii wróciłam do domu, zalewając się łzami. To już było dziwne, bo nigdy nie pozwalałam sobie na ten stan" - wspomina. Tłumaczy, że w tak trudnych chwilach absolutnie nie można być samemu, ważna jest także terapia, do której podjęcia zachęca. "Nie ważne, jak wyglądasz, ile zarabiasz ani ilu masz przyjaciół, jeśli wewnętrznie czujesz, że umierasz. To może dopaść każdego w najmniej oczekiwanym momencie. Dobrze jest mieć człowieka spoza swojego świata, który jest, nie ocenia i pozwala spojrzeć na siebie przychylnym okiem" - dorzuca. Przy okazji Sylwia Gaczorek zdradza, że jej terapia trwa od 1,5 roku i nie wyobraża sobie teraz podjęcia decyzji o zaprzestaniu spotkań terapeutycznych. Lubi je i to, że pozwalają jej odkrywać siebie, swoje zachowania i reakcje. To poczucie, którego nie doświadczyłaby od nikogo innego. I to mimo że ma wokół siebie ludzi, którym na niej zależy. "Jeśli czujecie się źle, jesteście smutniejsi niż zawsze, warto zasięgnąć pomocy, bo później może być za późno. Nie bójcie się tego. W moim przypadku to najlepsze, co dla siebie zrobiłam" - podsumowuje. Potwierdzają się doniesienia ws. Bartosza Kurka. To będzie hit transferowy