Asseco Resovia i Trefl Gdańsk rundę zasadniczą zakończyły na sąsiednich miejscach - czwartym i piątym. Różnica była jednak spora, siedem punktów na korzyść rzeszowian. I to zdobywcy Pucharu CEV postawili krok w stronę półfinału, choć nie przyszło im to łatwo. Od początku meczu efektownie prezentował się Stephen Boyer, atakujący Asseco Resovii. To on najwyżej wyskakiwał nad siatkę, dzięki czemu "wbijał" piłki w trzeci metr boiska. Do tego zdobył punkt blokiem, to samo zrobił Torey Defalco. Rzeszowianie prowadzili 9:6. W drugiej części pierwszego seta ich przewaga jeszcze wzrosła. Amerykański przyjmujący Resovii zaserwował asa z prędkością 115 km/h i przy stanie 18:13 dla gości Igor Juricić, trener Trefla, wykorzystał drugą przerwę. W jego drużynie nieźle spisywał się Kewin Sasak, ale to na rzeszowian było za mało. Przyjezdni wygrali 25:19. W Spodku nigdy nie było tak cicho. Spektakularna porażka Polaków Asseco Resovia przegrywa seta i traci Stephena Boyera Cztery dni wcześniej obie drużyny spotkały się w Rzeszowie. Gospodarze wygrali w czterech setach, ale gdańszczanie kończyli spotkanie mocno rezerwowym składem. Zresztą Juricić już do końca sezonu stracił trzech kontuzjowanych zawodników - Kamila Droszyńskiego, Aleksieja Nasewicza i Jordana Zaleszczyka. Na początku drugiego seta czwartkowego spotkania Trefl narzucił jednak swoje warunki gry. Zawdzięczał to dobrej skuteczności w ataku i groźnym zagrywkom Sasaka. Gospodarze utrzymywali się o dwa punkty przed rywalami. Dzięki serwisom Boyera goście doprowadzili do remisu 12:12. Od tej pory walka punkt za punkt trwała już niemal do końca partii. Przed decydującymi akcjami Resovia straciła atakującego. Po wyskoku do bloku, przy stanie 24:22 dla Trefla, Boyer źle wylądował na boisku i skręcił kostkę. Kontuzja wyglądała paskudnie, Francuz od razu złapał się za kostkę z grymasem bólu. Zastąpił go Jakub Bucki, a dzięki sprytnej zagrywce Jakuba Kochanowskiego goście doprowadzili do gry na przewagi. Wygrali ją jednak gdańszczanie, wynik na 27:25 ustalił Sasak. Boyer nie wrócił do składu na trzecią partię, ale gra Resovii z Buckim nie wyglądała źle. Na boisku trwała wyrównana walka. Kiedy jednak Defalco posłał na drugą stronę kolejną mocną zagrywkę, a z piłką nie poradził sobie Mikołaj Sawicki, rzeszowianie prowadzili już 17:14. Ale gospodarze wygrali trzy kolejne akcje, atak Yacine'a Louatiego zablokował Sasak. Końcówka znów była zacięta, rozstrzygnął ją Sawicki. Tym razem to on zrewanżował się Defalco mocną zagrywką i Trefl wygrał 25:23, obejmując prowadzenie w meczu. Torey Defalco liderem rzeszowian. Trefl Gdańsk nie dał rady Na początku czwartego seta to goście dyktowali jednak warunki gry. Objęli prowadzenie 8:4, kiedy Karol Kłos zablokował atak Jana Martineza. Ta przewaga utrzymywała się przez całą partię. Fabian Drzyzga rozgrywał kombinacyjne akcje, polegając przede wszystkim na atakach Defalco. Kiedy na lewym skrzydle pomylił się Sawicki, Resovia prowadziła już 20:14. Seta zakończył rzeszowski blok, który przypieczętował wygraną 25:16. W tie-breaku również przewagę szybko zyskali goście. Prowadzili dwoma punktami, a po skutecznym kontrataku w wykonaniu Kłosa już 7:4. Po zmianie stron przewagę jeszcze podwyższył Defalco. Nie pomogły przerwy na żądanie Juricicia, strat już nie udało się odrobić. Goście wygrali 15:11, statuetkę dla MVP otrzymał Defalco. Rewanż w niedzielę w Rzeszowie. Resovia musi ponownie pokonać gdańszczan. Jeśli przegra 2:3, o losach awansu rozstrzygnie tzw. złoty set. Wyższe zwycięstwo Trefla da awans zespołowi z Trójmiasta. Rywale oklaskiwali polskich siatkarzy. Dominacja, jakiej nigdy nie było