Turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata jest pierwszym poważnym sprawdzianem reprezentacji Polski pod wodzą Jerzego Matlaka, który objął kadrę w styczniu tego roku. Doświadczony szkoleniowiec boryka się z dużymi problemami kadrowymi. Z powodu kontuzji w turnieju w Rzeszowie nie mogą zagrać: Katarzyna Skowrońska-Dolata, Eleonora Dziękiewicz, Natalia Bamber czy Katarzyna Skorupa. W ostatniej chwili z udziału w turnieju uraz wyeliminował Agatę Sawicką. W jej miejsce w trybie awaryjnym została powołana Paulina Maj. Mimo braku wymienionych zawodniczek, Polki są głównymi faworytkami turnieju. Jak powiedziała rozgrywająca biało-czerwonych Izabela Bełcik "brak awansu byłby katastrofą". Polki rozpoczęły z Mileną Sadurek na rozegraniu. Jako przyjmujące w podstawowym składzie wybiegły Dorota Świeniewicz (kapitan) i Aleksandra Jagieło. Na środku siatki Matlak postawił na Dorotę Pykosz i Agnieszkę Bednarek. W roli atakującej wystąpiła Joanna Kaczor. Już na początku meczu kibiców zgromadzonych w hali Podpromie rozgrzała piękna wymiana. Zawodniczki popisywały się ofiarną grą w obronie. Podobały się też mocne zbicia z obu stron. Długą i wyczerpującą akcję zakończyła sprytną "kiwką" za blok Jagieło (4:2). Biało-czerwone "odskoczyły" rywalkom na trzy punkty (6:3), ale wówczas na zagrywce pojawiła się Lise Van Hecke. Z jej serwisem nie mogły sobie poradzić nasze zawodniczki. Do tego doszły błędy w ataku (Jagieło i Kaczor). Wkrótce Belgijki wyrównały, a nawet wyszły na prowadzenie 7:6. Polki odetchnęły z ulgą, kiedy Van Hecke zepsuła serwis. Atutem naszego zespołu była gra blokiem. Dzięki temu Polki wyszły na prowadzenie 12:10. Z dwupunktowej przewagi nic nie zostało, kiedy znów pojawiły się kłopoty z przyjęciem zagrywki przeciwniczek. Kiedy na tablicy wyników był remis (15:15) trener Matlak zdecydował się dokonać pierwszych zmian. W miejsce Świeniewicz i Jagieło na boisku pojawiły się Paulina Maj i Anna Barańska. Roszady kadrowe nie pomogły zbyt wiele. Polki grały coraz bardziej nerwowo. Miały kłopoty ze skończeniem akcji, dobrze funkcjonował blok Belgijek. W efekcie biało-czerwone przegrywały 18:21. W obronie dwoiła się i troiła Mariola Zenik, ale brakowało zawodniczki, która wzięłaby na siebie ciężar gry w ataku. Niespodzianka wisiała w powietrzu. Kiedy Sadurek obroniła autową piłkę, a Kaczor nie skończyła ataku, Belgijki wyprowadziły skuteczną kontrę i miały pierwszą piłkę setową (24:22). Kaczor przywróciła nadzieję na odwrócenie losów seta w następnej akcji. Jednak pierwszy set padł łupem Belgijek po efektownej "krótkiej" w wykonaniu Freyi Aelbrecht. Porażka w pierwszej partii rozdrażniła Polki, które drugą odsłonę rozpoczęły z animuszem. Bardzo dobre zagrywki Sadurek sprawiły mnóstwo kłopotów Belgijkom. Dobrze funkcjonował też nasz blok. Polki błyskawicznie objęły prowadzenie 6:1. Duża przewaga sprawiła, że biało-czerwone poczuły się pewniej, co przełożyło się na grę. Kaczor, Jagieło i Świeniewicz swobodnie mijały blok rywalek. Brawa należą się też naszym zawodniczkom za postawę w obronie (kapitalna Zenik). Koncertowa gra sprawiła, że gospodynie prowadziły 13:3. Wtedy coś się zacięło w grze Polek, ale na szczęście nie na długo. Druga przerwa techniczna odbyła się przy stanie 16:8 dla Polski. Po przerwie biało-czerwone kontynuowały świetną grę. Polki przeprowadzały swoje akcje z polotem i fantazją, co mogło się podobać. Drugiego seta zakończyła znakomicie rozegrana podwójna krótka zakończona mocnym atakiem Kaczor na "wyczyszczonej" siatce. Belgijki otrząsnęły się po laniu jakie sprawiły im Polki w drugim secie podczas 10-minutowej przerwy. Od początku trzeciego seta podjęły ostrą walkę. Rywalki prowadziły 6:4, ale szybko nasze odrobiły starty dzięki dobrym akcjom Jagieło. Rewelacyjnie spisywała się także Zenik, która w obronie podbijała niewiarygodne piłki. Belgijki nie zamierzały się jednak poddawać. Walka trwała punkt za punkt. Taki stan utrzymywał się do drugiej przerwy technicznej (16:15). Później Polki zyskały cztery punkty przewagi dzięki trudnym zagrywkom Sadurek i dobrej grze blokiem (20:16). Wypracowanej przewagi siatkarki Matlaka nie roztrwoniły, choć przy stanie 23:20 selekcjoner naszej kadry poprosił o czas, żeby przekazać instrukcje. Pierwszą piłkę setową Polki miały po ataku Jagieło z lewego skrzydła. Ta zawodniczka zakończyła też trzeciego seta nie myląc się z przechodzącej piłki. Czwartą partię lepiej rozpoczęły Belgijki, które prowadziły już 5:1. Polki jednak szybko odnalazły właściwy rytm. Bardzo dobrze prezentowała się Kaczor, która odważnie atakowała w trudnych sytuacjach. Belgijki jednak cały czas stawiały opór. Ich ofiarna gra, zwłaszcza w defensywie, została nagrodzona, kiedy dwie długie akcje zakończyły się po ich myśli (9:9). Polki jednak znów "odskoczyły" (12:10), ale wówczas w jednym ustawieniu straciły cztery punkty. Trener Matlak nie czekał, tylko wziął czas. Złą passę biało-czerwonych przełamała Anna Woźniakowska. Druga przerwa techniczna odbyła się przy jednopunktowym prowadzeniu Belgijek. Niestety, po powrocie na boisko gra naszej drużyny nie wyglądała najlepiej. Zaczęły mnożyć się błędy (atak, przyjęcie, zagrywka), co skrzętnie wykorzystały rywalki (18:22). Na boisku pojawiła się doświadczona Świeniewicz (zastąpiła Jagieło), ale nic to nie pomogło. Belgijki wygrały 25:19 i doprowadziły do tie breaka. Decydujący set rozpoczęła skutecznym atakiem z "krótkiej" Bednarek. Biało-czerwonym ciężko było zyskać choć dwa punkty przewagi. Dopiero szczelny blok Sadurek i Katarzyny Gajgał sprawił, że na tablicy pojawił się wynik 6:4 dla Polski. Zmiana stron boiska odbyła się przy stanie 8:5. Dobry blok Bednarek i wyrzucona piłka w aut przez Aelbrecht sprawiły, że nasza przewaga wzrosła do pięciu punktów (10:5). Belgijki walczyły jednak do końca. Kiedy przewaga stopniała do dwóch punktów (9:11) - Polki nie mogły przebić się przez blok rywalek - trener Matlak poprosił o czas. Reprymenda szkoleniowca poskutkowała tylko w następnej akcji. Po złym przyjęciu zagrywki w naszym zespole Belgijki doprowadziły do remisu (12:12). Polski szkoleniowiec znów wziął czas. Niewesoło stało się, kiedy zablokowana została Woźniakowska (12:13). Sensacja wisiała w powietrzu, bo meczbola miała Belgia (14:13). Piłkę meczową Polki obroniły dzięki atakowi Kaczor. Za chwilę Charlotte Leys zaatakowała w aut i było 15:14 dla Polski. Decydujący cios zadała Woźniakowska. Polska po dramatycznym i ciężkim meczu wygrała 3:2, a kibice odśpiewali naszym siatkarkom "Dziękujemy! Dziękujemy!". Polska - Belgia 3:2 (23:25, 25:14, 25:21, 19:25, 16:14) Polska: Sadurek, Jagieło, Bednarek, Kaczor, Świeniewicz, Pykosz, Zenik (libero) oraz Barańska, Maj, Gajgał, Woźniakowska, Bełcik Belgia: Aelbrecht, Dirickx, Leys, Van Hecke, Vandesteene, Rousseaux, Szczygielska (libero) oraz Wittock ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU: POLSKA - BELGIA Robert Kopeć, Paweł Pieprzyca; Rzeszów CZYTAJ TAKŻE: MATLAK: STADKO BARDZO STREMOWANYCH PANIENEK!