Po tym, jak w ćwierćfinale wyeliminowały Polki, a potem poradziły sobie z Brazylijkami, Amerykanki stanęły w finale igrzysk olimpijskich do walki o złoto. Nie zdołały jednak obronić tytułu przywiezionego z poprzedniej najważniejszej imprezy czterolecia w Tokio. Zostały totalnie zdeklasowane przez Włoszki, które tym samym sięgnęły po medal z najcenniejszego kruszcu pierwszy raz w historii. Reprezentantkom USA musiał wystarczyć tytuł wicemistrzyń, ale i zarazem piąte podium z rzędu. Poważny wypadek wicemistrzyń olimpijskich. Siatkarki pokazały zdjęcia Dla dwóch amerykańskich siatkarek pobyt w Paryżu zakończył się dramatycznie. Micha Hancock i Jordan Larson, jedne z czołowych zawodniczek w zespole Karcha Kiraly'ego, miały poważny wypadek samochodowy, gdy jeszcze w stolicy Francji wracały ze spotkania z drużyną. Kierowca samochodu, którym przemieszczały się do hotelu, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. O sprawie zrobiło się głośno dopiero gdy siatkarki opublikowały w mediach społecznościowych swoje zdjęcia i ujawniły więcej szczegółów. Obie zawodniczki czeka teraz przerwa w grze. Podczas gdy Jordan Larson wyszła z tego zdarzenia głównie z rozcięciem na wysokości oka, gorzej wygląda sytuacja Michy Hancock. Rozgrywająca, która tego lata przeniosła się z włoskiego VBC Casalmaggiore do LOVB Houston, poinformowała, że zmaga się z kilkoma urazami, które powinna wyleczyć w ciągu kilku miesięcy. Już na zdjęciach widać, że ucierpiała bardziej niż koleżanka z drużyny i ma m.in. opchnięte całe oko i siniaki na twarzy. - Na szczęście Jordan była ze mną i zaopiekowała się mną. Wszystko dzieje się tak szybko. Dbajcie o siebie i swoich bliskich, zapinajcie pasy bezpieczeństwa - zaapelowała do obserwujących na Instagramie 31-latka. Micha Hancock nie jest obca polskim kibicom siatkówki. W sezonie 2015/2016 reprezentowała barwy MKS-u Dąbrowa Górnicza, po czym na kolejny przeniosła się do Impelu Wrocław. Stamtąd trafiła do Włoch.