Do feralnego meczu doszło 7 grudnia. W Pucharze Ligi Olympiakos podejmował Panathinaikos i w pierwszym secie wszystko szło po myśli gospodarzy. W drugim przyjezdni prezentowali się lepiej i wyszli na prowadzenie 18:10. Wtedy w hali rozpętało się piekło. Z trybun w kierunku boiska poleciały kamienie, race i materiały wybuchowe. Mecz natychmiast wstrzymano, a porządek starali się zaprowadzić policjanci. To jednak okazało się trudne - rozpoczęły się walki chuliganów z funkcjonariuszami. Wielkie zmiany w szeregach rywali reprezentacji Polski. Legenda wraca do siatkarskiej potęgi Greckie służby aresztowały ponad 400 osób, ale większość z nich szybko wypuszczono z powrotem na wolność. Po kilku dniach na komisariat doprowadzono natomiast 18-latka podejrzanego o rzucenie racą, która poważnie raniła jednego z policjantów. Obrażenia 31-letniego mundurowego były na tyle poważne, że ten trafił do szpitala w śpiączce. Lekarze określali jego stan jako krytyczny. Zamieszki w Grecji: Fatalne informacje o rannym policjancie Niestety w środę (27.12) w godzinach popołudniowych greckie władze sanitarne przekazały dramatyczne informacje. Mężczyzny nie udało się uratować - zmarł w szpitalu. Raca, która trafiła go w udo, spowodowała ogromne obrażenia tętnicy. Przejmujące słowa Wilfredo Leona. Wyznał, jak naprawdę wyglądało jego dzieciństwo Jak już informowaliśmy na naszych łamach, zamieszki podczas meczu siatkówki spotkały się z ostrą reakcją greckich władz. Rząd podjął surową decyzję - do 12 lutego wszystkie mecze piłki nożnej będą rozgrywane za zamkniętymi drzwiami. Ma to też dotyczyć niektórych spotkań greckich drużyn w europejskich pucharach. Dlaczego rykoszetem oberwał futbol? Rządzący są bowiem przekonani, że to właśnie kibice piłkarskich drużyn są prowodyrami tego typu sytuacji. Przychodzą oni - zdaniem władz - na mecze innych dyscyplin, aby szerzyć patologię, przemoc i nielegalne interesy. Jakub Żelepień, Interia