Zawiercianie w pierwszym meczu męczyli się ze Stalą głównie w pierwszym secie, ale ostatecznie wygrali 3:0. W sobotę było znacznie trudniej, choć na początku wypracowali sobie niewielką przewagę dzięki zagraniom Bartosza Kwolka. Siatkarz, którego brak w kadrze był największą niespodzianką powołań do reprezentacji Polski ogłoszonych przez Nikolę Grbicia, błysnął dobrymi zagrywkami. Zawiercianie utrzymywali dwa punkty przewagi do stanu 14:14, kiedy w ataku pomylił się Mateusz Bieniek. Po chwili siatkarze Warty znów się pomylili, do tego doszedł blok gości i to PSG Stal prowadziła 17:15. Gospodarze doprowadzili jednak do remisu 18:18, kiedy w aut zaatakował Zouheir El Graoui. Marokańczyk zrehabilitował się jednak w polu zagrywki. Po jego dwóch asach serwisowych PSG Stal miała dwie piłki setowe. Goście niespodziewanie wygrali 25:23. Sensacyjny początek walki o półfinał. Trener nie wytrzymał, co za odpowiedź rywali Warta Zawiercie przytłoczona zagrywką Stali Nysa. Ale Mateusz Bieniek i spółka odpowiedzieli Problemy faworytów z Zawiercia trwały na początku drugiej partii. Dwa znakomite serwisy na ich stronę posłał Maciej Muzaj i goście prowadzili 5:2. To był świetny fragment w ich wykonaniu - powiększyli przewagę, blokując atak Karola Butryna, a potem Kwolka. Kiedy jednak przewaga zmalała z pięciu punktów do dwóch, Daniel Pliński, szkoleniowiec Stali, poprosił o przerwę. Po drugiej stronie kolegów do walki pobudzał Bieniek, kapitan drużyny. Kiedy jednak mocnymi zagrywkami błysnął El Graoui, goście znów prowadzili bardzo wysoko, 18:11. Ich przewagę nieco zmniejszyła seria zagrywek Bieńka, ale Stal i tak wygrała pewnie, 25:20. Trener Warty Michał Winiarski pod koniec drugiej partii miał zafrasowaną minę, ale trzeciego seta jego siatkarze rozpoczęli znakomicie. Przede wszystkim w polu zagrywki, gdzie w końcu pokazał się m.in. Butryn. Prowadzili 8:3, a na boisku zaczęły się nerwy. Pod siatką w dyskusję z Bieńkiem wdał się Timofiej Żukowski - spięcie zakończyło się żółtą kartką dla rozgrywającego Stali. Ale przewaga gospodarzy rosła, sięgnęła siedmiu punktów. W końcówce jeszcze zagrywką zwiększył ją Bieniek, Warta wygrała 25:15. Zagrywki pomogły zawiercianom. Tie-break wygrali rezerwowi Wygrana zawiercian w trzeciej partii oznaczała, że od półfinału dzielił ich już tylko jeden zwycięski set. Ale goście nie odpuszczali. Po serii czterech punktów z rzędu prowadzili 7:5, potem 12:8. Siatkarze Winiarskiego dość szybko doprowadzili jednak do remisu 13:13. Pomogły w tym zagrywki rezerwowego Daniela Gąsiora, który zmienił Butryna. Kiedy w polu serwisowym błysnął jeszcze Miguel Tavares, zawiercianie prowadzili 18:16. Zagrywka była kluczem do zwycięstwa gospodarzy. Punkty w końcówce zdobyli nią jeszcze Kwolek i Bieniek. Warta wygrała 25:21 i była już pewna gry w strefie medalowej. Na piątą partię Winiarski posłał rezerwowych, Pliński pozostał przy podstawowej szóstce. Mimo to tie-break przebiegał pod dyktando gospodarzy. Szybko objęli prowadzenie 5:1. Siatkarze z Nysy nieco zmniejszyli straty, ale tylko na chwilę. Później Warta znów odskoczyła, prowadziła 9:4. Skończyło się wygraną 15:9. Rywalem zawiercian w półfinale będzie zwycięzca pary Projekt Warszawa - Bogdanka LUK Lublin. Duża niespodzianka była o włos. Paskudna kontuzja siatkarskiej gwiazdy