Na boisku w Warszawie spotkała się trzecia i czwarta drużyna PLusLigi. To był absolutny hit ćwierćfinałów TAURON Pucharu Polski i nie zawiódł. Na boisku najmocniej błyszczał co prawda Bartosz Kurek, ale to reprezentanci Polski z Warszawy mogli świętować. ZAKSA w ostatnich tygodniach była w PlusLidze nie do zatrzymania, choć musiała mierzyć się z dużymi problemami. Na środku z konieczności grał przyjmujący Jakub Szymański, w ostatnim spotkaniu z PSG Stalą Nysa brakowało też zmagającego się z wirusem Kurka. Kapitan reprezentacji Polski we wtorek wrócił jednak do szóstki, a na środku gotowy do gry był Andreas Takvam. I to kędzierzynianie zdecydowanie lepiej rozpoczęli ćwierćfinał na Torwarze. Szybko objęli prowadzenie 4:1, a ich przewaga wzrosła nawet do pięciu punktów. Skutecznością w ataku błyszczał Kurek, dla którego ligowy mecz obu drużyn w Warszawie skończył się bardzo szybko pechowym urazem oka. Warszawianie próbowali odrabiać straty, ale popełniali dużo błędów. Oddali rywalom aż 10 punktów, w tym osiem z pola serwisowego. Lepiej serwowali goście, którzy wytrzymali napór rywali w końcówce i ograli ich 25:22. Osiem asów serwisowych, a Wilfredo Leon tylko się przyglądał. Rekord siatkarza w PlusLidze Bartosz Kurek w niesamowitej formie. ZAKSA zaczęła świetnie, ale zaczęły się schody PGE Projekt w ostatnich tygodniach także miał problemy z chorobami i kontuzjami ważnych zawodników, długo z kłopotami zmagał się zwłaszcza Linus Weber. Na początku drugiej partii pierwsze skrzypce w warszawskiej drużynie grał jednak Bartłomiej Bołądź, jej podstawowy atakujący. I gospodarze prowadzili 8:5. W szczytowym momencie ich przewaga wzrosła do czterech punktów, ale ZAKSA zaczęła odrabiać straty. Dopięła swego przy wyniku 15:15, kiedy długą akcję zakończył atakiem Igor Grobelny, były zawodnik PGE Projektu. Kędzierzynianie w tym secie nie wytrzymali jednak zwarcia z przeciwnikiem. Po błędzie Kurka w ataku przegrywali 18:21, całego seta przegrali 22:25. W trzeciej partii warszawianie również niemal od początku byli o punkt, dwa przed rywalami. W dodatku w połowie partii ZAKSA straciła ważnego zawodnika. Po wyskoku do bloku Grobelny wylądował na stopie jednego z kolegów i skręcił staw skokowy. Nie był w stanie kontynuować gry, opuścił boisko wspierany przez fizjoterapeutów. Zastąpił go Szymański. Warszawianie także zmienili przyjmującego, ale nie z powodów zdrowotnych - Tobias Brand zastąpił Artura Szalpuka. Kędzierzynianie nie złożyli jednak broni. Świetnie dysponowany Kurek doprowadził do remisu 16:16. O losach seta rozstrzygnęła zacięta końcówka. ZAKSA straciła w niej inicjatywę po błędzie Szymańskiego w ataku. A decydujący okazał się powrót na boisko Szalpuka, który asem serwisowym dał PGE Projektowi wygraną 27:25. PGE Projekt Warszawa znalazł sposób na ZAKS-ę. Jest półfinał Pucharu Polski Na początku czwartej partii siatkarze z Warszawy zaczęli wyraźnie zbliżać się do wygranej. Objęli prowadzenie 9:6 po błędzie Rafała Szymury. Kurek grał jak natchniony, przekroczył granicę 25 zdobytych punktów, ale w końcu Jakub Kochanowski zablokował i jego. PGE Projekt wygrywał już 12:8. Marsz warszawian po zwycięstwo zatrzymała na chwilę... odklejająca się od boiska reklama. Po tej nieplanowanej przerwie ZAKSA zbliżyła się do rywali, ale gospodarze znów zdołali odskoczyć na trzy punkty. Nie dali się dogonić, wygrali 25:22. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Jurij Semeniuk. PGE Projekt po raz kolejny zagra więc w turnieju finałowym TAURON Pucharu Polski, który rozpocznie się 12 kwietnia w Krakowie. Rywala warszawian wyłoni środowe spotkanie Aluron CMC Warty Zawiercie z CHKS Chełm. Zabójcza końcówka Trefla Gdańsk. Młody talent znów błysnął PGE Projekt: Bołądź, Kochanowski, Tillie, Firlej, Semeniuk, Szalpuk - Wojtaszek (libero) oraz Borkowski, Weber, Brand ZAKSA: Kurek, Takvam, Grobelny, Janusz, Poręba, Szymura - Shoji (libero) oraz Kubicki, Rećko, Szymański