Kiedy przed rokiem siatkarze Jastrzębskiego Węgla schodzili z meczu o AL-KO Superpuchar Polski, mogli kręcić głowami z niedowierzaniem. Prowadzili przecież z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle 2:0, trzecią partię rozstrzygnęła gra na przewagi. A jednak polegli z rywalami po tie-breaku. W środę to jastrzębianie przegrywali 1:2, ale zdołali doprowadzić do piątego seta. Znów jednak przegrali w dramatycznych okolicznościach - bo jak inaczej nazwać porażkę w tie-breaku 21:23? Nic więc dziwnego, że Jakub Popiwczak, libero mistrzów Polski, nie zamierzał ukrywać swoich uczuć po przegranej z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Kilka dni temu walczyli na wałach. Wrócili do gry w kapitalnym stylu Jastrzębski Węgiel przegrał bitwę o AL-KO Superpuchar. Jakub Popiwczak widzi też pozytywy Jastrzębski Węgiel grał o AL-KO Superpuchar Polski po raz czwarty z rzędu. Po raz trzeci na krajowym podwórku rywalizował natomiast o trofeum z drużyną z Zawiercia - w poprzednim sezonie przegrał z nią bój o TAURON Puchar Polski, ale później pokonał w batalii o złoto PlusLigi. Po latach rywalizacji z ZAKS-ą przynajmniej na rok jej miejsce zajęły potyczki z Wartą. "Tego bym sobie życzył, byśmy meldowali się we wszystkich finałach rozgrywanych o polskie trofea. To świadczy o tym, że jesteśmy całkiem dobrą drużyną. Niestety troszkę zabrakło do tego, by ogłosić się na ten moment najlepszą. Natomiast troszkę ochłonąłem i bardzo mnie cieszy postawa naszej drużyny. Mimo że było 2:1 dla Zawiercia, chłopaki z drugiej strony grali bardzo dobrze w siatkówkę, to nie zwiesiliśmy głów, walczyliśmy do samego końca i przegrywamy po naprawdę dramatycznym tie-breaku" - opisuje Popiwczak. Obie drużyny mogły walczyć w wyjątkowych okolicznościach. Spotkanie rozegrano w katowickim Spodku. legendarnej arenie dla polskiej siatkówki. Po raz kolejny okazało się, że tłumy na trybuny przyciąga nie tylko kadra, ale również starcia najlepszych klubów. Jak podała PlusLiga, środowe spotkanie w hali obejrzało 9356 widzów, a z minuty na minutę w Spodku było tylko coraz głośniej. "W tym tie-breaku osiągnęło to poziom kulminacyjny. I jak grać w siatkówkę, to tylko przy takich kibicach, w takich halach i w takich okolicznościach. To było coś pięknego, po raz kolejny tutaj zagrać o Superpuchar Polski w Spodku" - nie ma wątpliwości Popiwczak.