PGE Skra Bełchatów to przez lata był ścisły siatkarski top nie tylko polski, ale i europejski. Dziewięć tytułów mistrza Polski, trzykrotna organizacja turnieju finałowego siatkarskiej Ligi Mistrzów w Łodzi. To wówczas sternicy kontynentalnej siatkówki nazwali Łódź: "Europejską Mekką siatkówki". Ryszard Bosek, złoty medalista olimpijski i mistrzostw świata z lat 70. XX wieku w 2009 r. wypowiedział następujące słowa: "W ostatnim czasie dominuje PGE Skra Bełchatów. W przeciwieństwie do innych naszych zazdrośników ja im zazdroszczę pozytywnie. Oni wzięli przykłady z dobrze zorganizowanych klubów i wprowadzili w życie. My w kraju jesteśmy znani z tego, że mówimy, że coś zrobimy i na tym poprzestajemy. W Skrze wprowadzili wiele dobrych rzeczy w życie. Nie zmarnowali pieniędzy, które otrzymali od sponsora. Bełchatowski klub jest doskonale zorganizowany i jak miałbym komuś powierzyć swoje pieniądze do zainwestowania, to przekazałbym właśnie im". Co zostało z tamtych słów i lat? Nic, a nawet mniej. Dziś zagrożone jest nawet istnienie Skry. Mariusz Wlazły, jeden z symboli bełchatowskiego klubu, który grał dla niego 17 lat, po czym w nieprzyjemnych okolicznościach przeniósł się do Trefla Gdańsk, w wywiadzie dla Interii mówił m.in.: - Sportowo nikomu nigdy nie życzę źle, jest mi przykro, że Skra podupadła sportowo. Na jej miejsce w tabeli składa się wiele czynników, nie jestem w środku, nie widzę treningów, także nie wiem, co można zrobić, żeby było lepiej. Zawiść i zazdrość to są emocje, które nie są zbyt przyjemne. Nie mam satysfakcji i nigdy nie miałem, gdy gdzieś dzieje się coś złego. W Skrze spędziłem mnóstwo czasu, mam do tego miejsca i klubu ogromny sentyment. Bełchatów zmienił się w miejsce, w którym wszystkie wartości, które nam przyświecały, dziś po prostu zginęły. Dzieją się tam rzeczy bardzo nieprzyjemne, z tego powodu jest mi zwyczajnie żal. Te "rzeczy bardzo nieprzyjemne" to brak wynagrodzeń na kontach siatkarzy jeszcze za poprzedni sezon 2021/22. Przyczyną takiego stanu rzeczy było wstrzymanie finansowania przez głównego sponsora klubu, Polską Grupę Energetyczną. Wieloletni prezes Skry Konrad Piechocki był w konflikcie z politykami partii rządzącej, którzy zasiadają w zarządzie klubu. Mówiło się nawet o możliwym bojkocie jednego z meczów ligowych. W specjalnie wydanym oświadczeniu kibice Skry wsparli prezesa Piechockiego, jednak koniec końców podał się on do dymisji, a pieniądze sponsorskie zostały odblokowane. Wielkie problemy PGE Skry Bełchatów Pożar organizacyjny udało się częściowo ugasić, ale sportowego już nie. Skry po raz pierwszy od awansu na najwyższy szczebel rozgrywek zabraknie w play-off PlusLigi. Odchodzą kolejni ikoniczni dla Bełchatowa siatkarze - Karol Kłos po 13 latach opuści województwo łódzkie na rzecz Podkarpacia, by zagrać w Asseco Resovii. Problemy finansowe krzyżują też plany transferowe i odstraszają nowych graczy. "Kontrakt życia" ze Skrą wynegocjował francuski mistrz olimpijski, Trevor Clevenot, ale on w obliczu zastanej sytuacji zamieni Jastrzębski Węgiel prawdopodobnie na Aluron CMC Wartę Zawiercie, gdzie miałby zastąpić serbskiego maestro Urosa Kovacevicia, który wyjedzie do Rosji. Co dalej ze Skrą? O spekulacjach na temat dalszych losów dziewięciokrotnego mistrza Polski czytamy na stronie Polsat Sport. Pojawiły się nawet plotki, że drużyna w przyszłym sezonie może wycofać się z rozgrywek PlusLigi i wystartować w Tauron 1. Lidze. - Wydaje mi się, że Skra jednak wystartuje i nie ma zagrożenia istnienia klubu... Budżet w okolicach 3-4 milionów to poziom zespołów z dołu tabeli PlusLigi, co oznacza, że Bełchatów będzie walczyć o utrzymanie - powiedział Jakub Bednaruk, ekspert Polsatu Sport na kanale "Prawda Siatki". To scenariusz optymistyczny, nieco bardziej sceptyczny jest Wojciech Drzyzga, wieloletni komentator telewizyjny, który mówi wręcz o "katastrofie". - Nie wiadomo, kto z ramienia klubu będzie prowadził rozmowy, a wiemy, że w profesjonalnym sporcie bardzo ważne są personalne kontakty i wzajemne zaufanie. Jeśli to jest jeszcze podparte informacjami o rozwiązywaniu kontraktów i starcie na zapleczu ekstraklasy, to brzmi to dramatycznie. Skra spadła na listę klubów, z którymi żaden poważny zawodnik się w tym momencie nie zwiąże. Życzę im jak najlepiej, bo to jest jeden z potężniejszych klubów naszej męskiej siatkówki. Teraz jednak jest na kolanie...Martwię się o nich, bo nie wiem, jak z tego wyjdą. Mam nadzieję, że nie pokiereszuje to do końca klubu, ani nie zmarnuje potencjału, który tkwił w tym sponsorze - powiedział Drzyzga. Maciej Słomiński, INTERIA