To był sezon, jakiego działacze i kibice Bogdanki LUK Lublin nie mogli spodziewać się w najśmielszych snach. Najpierw ich drużyna w debiucie w Pucharze Challenge podbiła europejskie rozgrywki, sięgając po trofeum. Potem jeszcze lepiej spisała się w PlusLidze. W fazie play-off wyeliminowała w ćwierćfinale ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle, potem w półfinale JSW Jastrzębski Węgiel, a w finale okazała się lepsza od Aluron CMC Warty Zawiercie. Tym samym pokonała trzy najbardziej utytułowane polskie drużyny ostatnich lat i po raz pierwszy sięgnęła po złoto. Przełomem dla drużyny okazało się sprowadzenie Wilfredo Leona. Przyjmujący urodzony na Kubie znalazł w Lublinie idealne warunki do tego, by uzyskać pełnię formy i zadbać o przygotowanie fizyczne. Sam przyznawał, że codziennie pracuje z fizjoterapeutą, ale na najważniejsze mecze był w pełni sił. W przygotowaniu Leona dużą rolę odegrał trener przygotowania motorycznego Andrzej Zahorski. Lubelski klub we wtorek poinformował jednak, że specjalista po dwóch sezonach żegna się z drużyną. Podobnie jest z fizjoterapeutą Maciejem Biernackim, który pracował w Bogdance LUK przez trzy lata. Siatkówka. Bogdanka LUK Lublin ogłasza zmiany. Żegna sześciu członków zespołu Łącznie lublinianie ogłosili we wtorek rozstania z aż sześcioma pracownikami. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami drużynę opuszcza architekt ostatnich sukcesów, czyli trener Massimo Botti. Botti ma teraz pracować z Asseco Resovią, czyli szóstą drużyną ostatniego sezonu, która przed najbliższymi rozgrywkami znacznie się wzmocni. W Lublinie będą jednak również zmiany wśród siatkarzy. Jak niedawno zapewniał w rozmowie z Interia Sport prezes Krzysztof Skubiszewski, klub chce jedynie "wprowadzić delikatne korekty". Te wiążą się z pożegnaniem z trzema siatkarzami. Po trzech sezonach Lublin opuszcza środkowy Jan Nowakowski, który ma się związać ze Ślepskiem Malow Suwałki. Z PlusLigą żegna się Holender Bennie Tuinstra, którego ścieżki prowadzą prawdopodobnie do ligi tureckiej. Bogdanka LUK ogłosiła też rozstanie z rozgrywającym Mikołajem Słotarskim, który w przyszłym sezonie prawdopodobnie będzie występować w pierwszej lidze. Na tym odejścia z klubu się kończą, choć niejasna jest sytuacja Mikołaja Sawickiego. U przyjmującego wykryto stosowanie niedozwolonej substancji. Miał już poprosić o zbadania próbki B, która może go oczyścić z zarzutów. Jak jednak podała Polska Agencja Antydopingowa, grozi mu kara aż czterech lat zawieszenia.