W poniedziałek przed południem mistrzowie Polski spotkali się na treningu. Po zajęciach podopieczni Miguela Falaski wyruszyli z Bełchatowa do Warszawy, skąd zaplanowano wylot do Mediolanu. W tym mieście ekipa mistrzów Polski przesiądzie się na samolot do Rzymu, gdzie zakończy trzeci etap podróży. Ostatni odcinek trasy - ze stolicy Włoch do Perugii - bełchatowianie pokonają autokarem. Mecze PGE Skry z Sir Safety będą kontynuacją polsko-włoskiej rywalizacji w tej edycji LM. W poprzedniej rundzie ekipa z Perugii dwukrotnie ograła Jastrzębski Węgiel (3:2 na wyjeździe i 3:0 u siebie). Bełchatowianie na tym etapie rozgrywek walczyli z Cucine Lube Treia. W pierwszym meczu wygrali na wyjeździe 3:0 a w rewanżu pokonali rywali 3:1. Taki scenariusz PGE Skra chce powtórzyć również w konfrontacji z Sir Safety. - Podejdziemy do niej z szacunkiem do rywala, ale też pewni swoich umiejętności. W tych rozgrywkach okazaliśmy się już lepsi od włoskiej drużyny i mam nadzieję, że podobnie będzie w meczach z Perugią. Na pewno będą to ciężkie spotkania ale wierzę, że wyjdziemy z nich zwycięsko i pojedziemy na Final Four do Berlina - powiedział libero PGE Skry Kacper Piechocki. W konfrontacji z Cucine Lube Treia kibicom PGE Skry przypomniał się Bartosz Kurek, który ma za sobą występy w bełchatowskim zespole. "Starego znajomego" sympatycy mistrzów Polski znajdą również w ekipie Sir Safety, gdzie gra obecnie Aleksandar Atanasijevic. Fani z Bełchatowa mają jednak nadzieję, że po dwóch meczach ich były gracz nie będzie miał powodów do zadowolenia. Środowy mecz Sir Safety Perugia z PGE Skrą Bełchatów rozpocznie się o g. 20.30. Rewanż zaplanowano na 11 marca w łódzkiej Atlas Arenie.