W pierwszych siatkarskich derbach Łodzi, których stawką jest brązowy medal mistrzostw Polski, ŁKS Commercecon łatwo pokonał Grot Budowlani 3:0. Tylko w trzecim secie zawodniczki trenera Macieja Biernata potrafiły nawiązać walkę. Okazję do rewanżu miały cztery dni później. Tym razem były gospodyniami, choć obie drużyny grają w tej samej hali. Budowlane stawiają na Polki Dla Budowlanych, które w sezonie zasadniczy, zajęły szóste miejsce dotarcie do strefy medalowej już było sukcesem. To drużyna oparta niemal wyłącznie na Polkach poza Kubanką Aną Celger. Aż pięć znalazło uznanie w oczach trenera reprezentacji Polski i powołał je na najbliższe mecze. W ŁKS prym wiodą zawodniczki zagraniczne - w podstawowej szóstce były tradycyjnie trzy (Brazylijka Ratzke, Włoszka Diouf i Amerykanka Jones-Perry). Od ich postawy zwykle zależy najwięcej. Zagrywka kluczem do sukcesu Na początku seta Budowlane dobrze grały w ataku i wypracowały nawet cztery punkty przewagi. Kiedy jednak na zagrywkę weszła Veronica Jones-Perry nic z niej zostało. Mocne serwisy sprawiły mnóstwo problemów gospodyniom i musiały atakować z trudnych pozycji. To im jednak nie wychodziło i szybko był remis. Zagrywką Budowlane nękały też Valetina Diouf i Martyna Grajber. Po asie Polki ŁKS prowadził 17-14. Budowlane jeszcze się odgryzły - po wejściu w pole serwisowe Justyny Kędziory. Był remis, ale kolejne pięć punktów zdobyły ełkaesianki. To jeszcze nie był koniec emocji, bo gospodyniom prawie udało się odrobić straty. W porę jednak zareagowała Diouf. ŁKS uciekał seriami Na początku drugiego seta gra była wyrównana. Było 7-7 i wtedy sprawy w swoje ręce wzięła Klaudia Alagierska. Najpierw zablokowała Cleger, potem weszła na zagrywkę i zeszła z niej kiedy ŁKS prowadził 13-8. Kolejna zawodniczka w polu serwisu też potwierdziła, że ten element dziś jest decydujący. Po zagrywkach Diouf Budowlane miały ogromne problemy, by skutecznie zaatakować. Przewaga jeszcze wzrosła (19-11), ale gospodynie się nie poddały. Ełkaesianki zaczęły się mylić - przestały kończyć ataki i pojawiły się błędy w rozegraniu. Było już tylko 18-20, ale rywalki bardziej już się nie zbliżyły. Diouf nie do zatrzymania W trzecim secie ŁKS wolno się rozkręcał, jakby był przekonany, że wygrana jest już pewna. Obie drużyny dużo gorzej zagrywały. Może dzięki temu żadnemu zespołowi długo nie udawało się wypracować przewagi. Po błędzie w zagrywce było 17-17 i to był jedenasty remis w tym secie. Wtedy trzy akcje z rzędu wygrały Budowlane. To wystarczyło, by wygrać seta. Wygranie seta napędziło Budowlane, które poczuły, że jeszcze nie wszystko stracone. Dobrze też rozpoczęły czwartą partię. Niezłe spotkanie rozgrywała Monika Fedusio. Prowadziły czterema punktami, ale szybko za sprawą Diouf i Grajber nic z tej przewagi nie zostało. Włoszka pociągnęła grę ŁKS - po jej kolejnym ataku uciekły rywalkom na cztery punkty (17-13). I tej przewagi nie straciły. Grot Budowlani - ŁKS Commercecon 1-3 (22-25, 21-25, 25-22, 17-25) Grot Budowlani: Łazowska, Damaske, Centka, Cleger, Fedusio, Lisiak oraz Łysiak (libero), Górecka, Kędziora ŁKS: Ratzke, Jones-Perry, Alagierska, Diouf, Grajber, Witkowska oraz Maj-Erwardt (libero), Pacak, Jukoski, Sobiczewska, Piasecka