Siatkarze Delecty przez prawie trzy sety toczyli wyrównany bój z ekipą mistrza Polski. W połowie trzeciej partii wydawało się nawet, że podopieczni Rostislava Chudika mogą pokusić się o zwycięstwo, jednak w końcówce więcej opanowania i dyscypliny wykazali gracze z Bełchatowa. - My dzisiaj zagraliśmy dosyć przeciętnie i dużo akcji kończyliśmy takim przysłowiowym ''fartem'', stąd też spotkanie było bardzo wyrównane. Najważniejsze jest jednak to, że pozostawiliśmy na parkiecie dużo serca i krwi, gdyż chcieliśmy się zrewanżować tej wspaniałej publiczności, która tak tłumnie zjawiła się dziś w ''Łuczniczce'' - powiedział lider Delecty, Krzysztof Janczak. 4000 widzów przecierało oczy ze zdumienia w drugim secie, w którym bydgoszczanie pokonali przyjezdnych 25:22. Było to możliwe dzięki skutecznej grze blokiem, a także udanej zagrywce. W połowie trzeciej partii ''Chemicy'' nawet prowadzili dwoma punktami (16:14), ale goście skutecznie zniwelowali przewagę. - Po zwycięskim secie myślałem, że możemy pokusić się o jakąś niespodziankę, ale mistrz Polski skutecznie wyjaśnił nam na czym polega siatkówka. Na dodatek niektórym naszym zawodnikom zabrakło doświadczenia i głupie proste błędy spowodowały to, że przegraliśmy 3:1 - dodał Janczak. Z kolei bardzo niezadowoleni ze swojej gry byli zawodnicy Skry, którzy zagrali jedno z najgorszych spotkań w tym sezonie. Masa błędów w ataku, a także w obronie niezbyt dobrze rokuje przed następnymi spotkaniami w Lidze Mistrzów. - W takim spotkaniu powinniśmy pokazać zdecydowanie więcej, wszak Delecta gra o zupełnie inne cele w tym sezonie, niż nasza drużyna. To nie była brzydka gra, ale wręcz katastrofa. Jak jestem od trzech lat w tej ekipie, to nie pamiętam tak słabego spotkania w naszym wykonaniu. Pozostaje sobie tylko życzyć, aby w przyszłości było tylko lepiej - stwierdził z kolei Maciej Dobrowolski. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, gospodarze przez blisko trzy sety toczyli wyrównany bój z drużyną mistrza Polski. Na tym jednak dobra gra Delecty się skończyła, bowiem w czwartej odsłonie na parkiecie królowali już tylko goście. - Trudno więcej wykrzesać z zawodników, którzy wcześniej grali w I lidze. A do takich niestety należą Kacprzak, Matusiak czy Hoffman. Na dzień dzisiejszy mam taki skład i więcej już z nim nic nie zrobię - komentował w kuluarach hali szkoleniowiec Delecty, Rostislaw Chudik. Następne ligowe spotkanie obie drużyny rozegrają 15 grudnia. Bydgoszczan czeka trudny pojedynek w Jastrzębiu, z kolei Skra zmierzy się u siebie z Płomieniem Sosnowiec. Delecta Bydgoszcz - Skra Bełchatów 1:3 (26:28, 25:22, 23:25, 16:25). Delecta: Kaczmarek, Cerven, Matusiak, Janczak, Grant, Sopko, Dębiec, Kacprzak, Kozioł, Hoffmann, Kozłowski PGE Skra: Pliński, Damiao, Gruszka, Heikkinen, Dobrowolski, Antiga, Milczarek, Neroj, Maciejewicz