Interia: W drodze powrotnej była wielka radość, czy jednak poczucie niewykorzystanej szansy? Dawid Dryja: - Największe poczucie niewykorzystanej szansy było zaraz po meczu. Wtedy najbardziej bolało. Z czasem dotarło do nas, że osiągnęliśmy bardzo dużo. To ogromy sukces, jeden z największych, jaki Resovia miała do tej pory. Jest się z czego cieszyć. Jest też trochę żal. Mieliśmy szansę, żeby z nimi powalczyć, ale na tak grający Kazań, ciężko znaleźć jakąś receptę. W sobotnim półfinale z Berlin Recycling Volleys Zenit zagrał znacznie gorzej. - Zdecydowanie tak. Myśleliśmy, że jak są w takiej formie, to mamy szansę. Jak wyszli na finał, to zagrali naprawdę bardzo dobry mecz. Zagrywka zrobiła największą różnicę. Rozbili nas. Zrobili nam to, czego my nie mogliśmy zrobić im - odrzucali nas od siatki, a my nie mogliśmy skończyć pierwszej akcji. Odskakiwali na parę punktów i nie mogliśmy ich dogonić. Wilfredo Leon, chociaż mieszkał w Rzeszowie, to nie miał dla was taryfy ulgowej. - Nie można było go powstrzymać. Parę bloków udało się zrobić, ale to nie zmieniło obrazu meczu. On po prostu "szalał na sieci". Zrobił dużą różnicę. Leon złożył wniosek o polskie obywatelstwo. Chciałbyś, żeby zagrał dla "Biało-czerwonych"? - Każdy ma inne zdanie. Jedni będą się cieszyć, inni nie. Ja nie będę tego komentował i zostawię to dla siebie. Ale byłby wzmocnieniem? - Z pewnością tak i tak to zostawmy. Żeby zagrać o złoto, w półfinale musieliście pokonać Skrę Bełchatów. Pod koniec listopada gładko przegraliście z bełchatowianami 0:3. Teraz to Resovia wygrała bez straty seta. Co zmieniło się od tamtej pory? - Wtedy Skra była jeszcze świeża, teraz zabrakło im sił. Aczkolwiek to nie umniejsza faktu, że wygraliśmy z nimi i to my bardziej zasługiwaliśmy na grę w finale. W półfinale PlusLigi Skra przegrywa z Lotosem 1:2. Myślisz, że wygra dwa mecze i awansuje do finału? - Lotos jest teraz w świetnej dyspozycji i ma Skrę dobrze rozpisaną. Będą ciekawe mecze i zobaczymy, jak to się rozstrzygnie. Lotos ma bardzo duże szanse i jest krok bliżej finału PlusLigi niż bełchatowianie. Teraz odpoczywacie, czy już zabieracie się do treningów przed turniejem finałowym Pucharu Polski i walką o złoto PlusLigi? - Mieliśmy wolne, ale od środy zaczynamy trenować. W niedzielę i poniedziałek mamy jeszcze dwa dni dla siebie, a potem znów wracamy do pracy. Stawiacie sobie wysokie cele? Chcecie wygrać zarówno Puchar Polski, jak i mistrzostwo Polski? - Trzeba sobie stawiać cele jak najwyższe. Jeśli się tego nie robi, to nic się nie osiąga. Trzeba marzyć i do tego dążyć. Wydaje mi się, że mało osób wierzyło, że potrafimy dojść do Final Four Ligi Mistrzów, a awansowaliśmy do samego finału. Pokazaliśmy wielu osobom, które w nas nie wierzyły, że jednak się da. Rozmawiał: Grzegorz Zajchowski