Asseco Resovia podjęła w sobotę zespół mocno porozbijany. Największym wstrząsem dla Indykpolu AZS Olsztyn w ostatnim tygodniu było odejście trenera Marcina Mierzejewskiego. Człowiek, który opanował sytuację w zespole po zwolnieniu Juana Manuela Barriala i wyprowadził drużynę ze strefy spadkowej, musiał ustąpić ze stanowiska ze względów zdrowotnych. W spotkaniu w Rzeszowie zastępował go dotychczasowy asystent Krzysztof Michalski, ale już od kolejnego tygodnia siatkarzy z Olsztyna przejmie były reprezentant Polski Daniel Pliński. Na razie Indykpol AZS rywalizował z Asseco Resovią bez Moritza Karlitzka, który wypadł na dłużej z powodu problemów z łydkami, a także Daniela Gąsiora i Jakuba Ciunajtisa. Rzeszowianie nie mieli zamiaru stosować taryfy ulgowej wobec osłabionych gości. Od początku pierwszej partii zaczęli budować przewagę. Pomógł im blok, którym dwa razy zatrzymali Jana Hadravę. Czeski atakujący znalazł się ostatnio pod baczną uwagą, bo w mediach pojawiły się informacje, wedle których jego dwuletni kontrakt po zakończeniu sezonu może zostać skrócony. Asseco Resovia prowadziła 11:6, ale olsztynianie z czasem, m.in. dzięki dobrym zagraniom Manuela Armoi, byli w stanie nieco zmniejszyć straty. Wówczas jednak sytuację asem serwisowym znów uspokoił Bartosz Bednorz. Gospodarze zaczęli na nowo budować przewagę, tym razem już zdecydowanie wyższą. Olsztynianie nie radzili sobie z zagrywkami Stephena Boyera i przegrali aż 15:25. Michał Winiarski znów triumfuje. Kapitalna seria trwa, siatkarski nokaut PlusLiga. Asseco Resovia dopadła rywali. Świetna seria się nie kończy Asseco Resovia przeżywała w tym sezonie różne momenty, ale tak dobrze, jak w ostatnich tygodniach, jeszcze nie grała. Zaczęła regularnie ogrywać mocne drużyny, o czym w ostatnich tygodniach przekonał się m.in. PGE Projekt Warszawa oraz Steam Hemarpol Norwid Częstochowa. Z Indykpolem AZS zdecydowanie wygrali już w pierwszej rundzie. W drugim secie sobotniego spotkania przed rzeszowianami wyrosły jednak schody. Zagrywkami na początku partii męczył ich Nicolas Szerszeń, Asseco Resovia przegrywała trzema punktami. Straty gospodarzy wzrosły do siedmiu "oczek", Boyer miał problemy ze sforsowaniem bloku rywali. Świetnie w polu serwisowym spisywał się Hadrava, skuteczny na środku był Dawid Siwczyk. Rzeszowianie zdołali jednak odrobić nawet tak wielkie straty. Po asie serwisowym Bednorza był remis 17:17. To był przełomowy moment seta, bo po chwili Asseco Resovia objęła prowadzenie. W końcówce kluczowa była ich zagrywka - zwłaszcza w wykonaniu rozgrywającego Gregora Ropreta. Rzeszowianie zbudowali sobie przewagę i jej nie wypuścili, wygrywając 25:22. Olsztynianie wciąż liczą się w walce o czołową ósemkę, ale muszą odrabiać straty do PGE GiEK Skry Bełchatów. Wynoszą aktualnie sześć punktów, Indykpol AZS ma w zapasie zaległy mecz, ale z trudnym rywalem - ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. W trzecim secie z Asseco Resovią znów olsztynianie mocno rozpoczęli, prowadzili 5:2. Ich przewaga utrzymywała się dość długo, ale gospodarze dopadli ich przy wyniku 13:13, kiedy kontratak wykończył Bednorz. Indykpol AZS odpowiedział jednak trzema udanymi akcjami. Tyle że po przerwie na żądanie trenera Resovii Tuomasa Sammelvuo jego zespół jeszcze raz wyrównał stan seta. Ważne punkty przynosił rzeszowianom blok. I chociaż olsztynianie nie spuścili jeszcze głów, końcówka - choć wyrównana - należała do Asseco Resovii. Siatkarze z Podkarpacia wygrali 26:24. W ostatniej akcji nie zawiódł Lukas Vasina, który zablokował atak Hadravy. Niespodzianka w PlusLidze. Przewrót w tabeli, temperatura rośnie Asseco Resovia: Boyer, Kłos, Vasina, Ropret, Woch, Bednorz - Potera (libero) oraz Cebulj Indykpol AZS: Hadrava, Jakubiszak, Szerszeń, Tervaportti, Siwczyk, Armoa - Hawryluk (libero) oraz Janikowski, Cieślik, Majchrzak