Polacy podjęli Włochów w ramach trzeciej kolejki Ligi Mistrzów. Hala w Gliwicach wypełniła się kibicami z Kędzierzyna-Koźle, którzy gorąco dopingowali ulubieńców. "Tylko ZAKSA" - wołali pod adresem ulubieńców, których prowadził kapitan - Aleksander Śliwka. Mecz rozegrano w Gliwicach - a nie Hali Azoty - ze względów promocyjnych oraz ze względu na większą pojemność trybun gliwickiej hali. Ciekawostka: kędzierzynianie rozegrali już tam mecz Ligi Mistrzów: było to 15 stycznia 2019 roku. Wówczas przegrali z Cucine Lube Civitanova 0:3. Tym razem mecz był zdecydowanie bardziej zacięty! Arena Gliwice ze względu na pojemność Rywal był ekstremalnie trudny: Cucine Lube Civitanova prowadzi w grupie C - Włosi wygrali oba wcześniejsze starcia bezproblemowo, nie tracąc seta. Najpierw nie dali szans Mariborowi, a później łatwo pokonali Lokomotiw Nowosybirsk. Z kolei obrońcy trofeum ostatni mecz rozegrali w poprzednim tygodniu kiedy w 14. kolejce PlusLigi pokonali Stal Nysę 3:0. W LM ostatnio rywalizowali w połowie grudnia - w Nowosybirsku wygrali 3-1. Pierwszy set: Włosi odjechali w połowie Set zaczął się dobrze dla gości, którzy zdobyli pierwszy punkt. Kamil Semeniuk postarał się jednak o kolejne dwa punkty dla ZAKS-y, potem ten set był bardzo zacięty. 3-3, 4-4, 5-5, 7-7, 8-8, 10-10... Gospodarze prowadzili już 10-8, potem Włosi zaczęli jednak gwałtownie uciekać.. Spisywali się bez zarzutu a po zagrywce Aleksandra Śliwki Ricardo Lucarelli skończył tego seta. Drugi set: ZAKSA zmartwychwstaje Drugi set zaczął się dla Polaków źle; po autowym ataku Łukasza Kaczmarka było już 2-5. Tym razem kędzierzynianie nie pozwolili już na ucieczkę - wręcz odwrotnie!. Set był bardzo zacięty, ale w pewnym momencie po świetnych akcjach ZAKSA prowadziła już 23-15! Polacy wygrali do 16 a partię zakończył świetny i skuteczny blok na Lucarellim. Trzeci set: Civitanova bardzo pewnie ZAKSA nie poszła jednak za ciosem. Oglądaliśmy kilka efektownych akcji, ale Włosi sprawili, że trzeci set do złudzenia przypominał pierwszy. Polacy chcieli, ale nie mieli szczęścia, jak wtedy gdy Śliwka trafił w siatkę przy stanie 16-20. Na trybunach kilka razy rozległy się jęki zawodu. Polacy próbowali ratować seta, punkty w efektowny sposób potrafili zdobyć Kaczmarek i Semeniuk, ale było już za późno. Ostatnią piłkę w aut posłał Norbert Huber. Polacy zdobyli punkt więcej niż w pierwszym secie, w którym nie było wątpliwości kto wygra tę partię. Czwarty set: Emocje aż hala drży Pierwszy raz w tym meczu Polacy wygrali pierwszą piłkę dopiero w czwartym secie. Wiedzieli, że nie ma już miejsca na straty. Euforię publiczności wzbudził Kamil Semeniuk: punkt zdobył skrótem z zagrywki, piłka jeszcze przeszła po taśmie i wpadła w boisko! Zaraz potem efektowną kiwką popisał się Śliwka. 8-4, hala zadrżała w posadach. Świetnie w tej części meczu grał nienagannie wyszkolony technicznie Semeniuk. "Serce się raduje, ręce w górze" - krzyczał spiker po jednym z jego efektownych zagrań. Po koniec było bardzo nerwowo: przy stanie 23-21 trener Gheorghe Cretu poprosił o czas dla gospodarzy. Dało to efekt: Polacy odebrali trudną zagrywkę a zaraz potem Semeniuk zdobył punkt chytrym skrótem. Seta skończył "gwoździem" Śliwka! Tie-break i cały mecz dla gości Piąty set miał być szczytem emocji, ale na początku Włosi je zdusili wychodząc na prowadzenie 3-0. Bardzo skutecznie grał Kubańczyk Robertlandy Simon. "To prawdziwe monstrum!" - krzyczał za mną do mikrofonu jeden z radiowców. Także dzięki niemu Włosi prowadzili 7-3, 9-4, 10-6, 12-8. "Kochani, siatkarze potrzebują naszego wsparcia" - krzyczał spiker i kiedy Huber zablokował Dimona - kibice uwierzyli, że nie wszystko jeszcze stracone. Dawid Smith zaserwował zaraz potem asa! Przy stanie 11-13 na parkiet padł trzymając się za twarz Marcin Janusz, na szczęście wstał. Akcja została powtórzona. Niestety; ostatnią piłkę po piorunującym serwie Simona wygrali Włosi skutecznym blokiem. Najlepszym zawodnikom uznano Luciano De Cecco. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cucine Lube Civitanova 2-3 (17-25, 25-16, 18-25, 25-22, 12-15)Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Janusz, Śliwka, Semeniuk, Smith, Huber oraz Shoji (l), Rejno, KluthCivitanova: Garcia Fernandez, Simon, Lucarelli, De Cecco, Anzani, Yant Herrera oraz Balaso (l), Diamantini, Zajcew