Od 2015 roku na czele Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej (CEV) zasiadał Aleksandar Boricić, który po dziewięciu latach żegna się ze swoim stanowiskiem. Udział w wyborach na następcę Serba zgłosiło czterech kandydatów: Włoch Renato Arena, Chorwat Roko Sikirić, Duńczyk Eric Adler oraz Polak Leszek Leo Wencel, który zapowiadał, że jako szef CEV chciałby podejmować decyzje z myślą o kibicach. "Po pierwsze, to już mamy w Polsce, siatkówka musi być lubiana i kochana. Musi prezentować bardzo dobry produkt dla widza. Widz musi być absolutnie w centrum uwagi" - opowiadał w rozmowie z Polsatem Sport. I chociaż polskie kluby od lat odnoszą sukcesy w europejskich rozgrywkach, a nasza reprezentacja jest jedną z czołowych drużyn na świecie, to w najważniejszych organizacjach nasi przedstawiciele nie są liczącą się siłą. To mogły zmienić wybory na szefa CEV, które odbyły się w sobotę 24 sierpnia w Neapolu. Mogły, ale nie zmienią, po głosowanie wybrał Sikirić. Jak ujawnił Przegląd Sportowy Onet, chorwacki działacz, który sam był siatkarzem, później pracował m.in. jako dyrektor sportowy Berlin Recycling Volleys, a od wielu lat działa w strukturach CEV, w pierwszej turze zdobył 26 z 53 możliwych głosów. Do drugiej tury dostał się razem z Areną (18 głosów) i wygrał z poparciem rzędu 67 proc. Nikola Grbić "podpadł" trzem siatkarzom, wystarczyła jedna decyzja. "Byli zdenerwowani" Brak Polaków w zarządzie CEV. Bednaruk: Trochę martwi Chorwat po wygranej w wyborach ogłosił, że jako członkowie zarządu CEV dołączą do niego: Clodagh Nic Canna (Irlandia), Ivan Knezevic (Serbia) oraz Leonel Salgueiro (Portugalia), co zatwierdziło w głosowaniu Zgromadzenie Ogólne. Oprócz wspomnianych osób poleconych przez świeżo wybranego szefa organizacji w zarządzie zasiądą m.in. działacze oraz działaczki z Bułgarii, Czech, Belgii, Łotwy czy Gibraltaru. Co uderzające, nie ma w tym gronie przedstawicieli Polski, na co uwagę zwrócił ekspert Polsatu Sport Jakub Bednaruk. Pod wpisem rozgorzała dyskusja, a jeden z internautów pokusił się o ironiczny komentarz. "Widzę, że ludzie z top krajów, gdzie siatkówka jest mocna" - stwierdził. "Demokracja. Jedno państwo-jeden głos. Ale Gibraltar mnie zaskoczył" - odpowiedział Bednaruk. W innym z komentarzy ekspert Polsatu Sport odpowiedział na uwagę jednego z komentujących, że od pewnego czasu przedstawiciele polskiej siatkówki nie są widoczni, a tym samym wpływowi w europejskich strukturach. "Bycie niewidocznym nie oznacza nie wpływowym, ale faktycznie spodziewałem się więcej" - wyznał. Olimpijska meta, teraz liga. Niemiecki kapitan chwali polskiego trenera