Nad występem Amerykanów w igrzyskach olimpijskich unosiło się sporo niepewności. Podopieczni Johna Sperawa mieli w tym sezonie sporo problemów. Ligę Narodów rozpoczęli rezerwami, a gdy podstawowi zawodnicy wrócili do gry, zaczęły ich nękać kontuzje. "Nie pokazaliśmy zbyt dobrej formy w Lidze Narodów. Wykonaliśmy jednak dużo ciężkiej pracy, by wrócić na wysoki poziom. Być może to, że zabrakło nas w fazie finałowej Ligi Narodów, będzie nawet dla nas przewagą. Mogliśmy wrócić do domu i wcześniej rozpocząć treningi przed igrzyskami" - mówił przed startem turnieju Aaron Russell, przyjmujący amerykańskiej kadry. W ostatnim sprawdzianie przed turniejem w Paryżu drużyna USA spisała się obiecująco - napędziła strachu Polsce, przegrywając w z nią w trójmiejskiej Ergo Arenie 2:3. Na inaugurację igrzysk wypadła jeszcze lepiej. As polskiej kadry nie "odpalił". Nietypowa decyzja Nikoli Grbicia Argentynie nie pomógł nawet chorąży. USA nie dało szans rywalom Rywalizację w grupie C paryskiego turnieju Amerykanie rozpoczęli od spotkania z Argentyną. Rywale kapitalnie wspominają poprzednie igrzyska, na których niespodziewanie sięgnęli po brązowy medal. W tym roku musieli walczyć o kwalifikację na igrzyska w Lidze Narodów. Ta sztuka im się udała, a kapitan drużyny Luciano De Cecco został nawet wyznaczony chorążym argentyńskiej ekipy na ceremonii otwarcia imprezy. Ale ten "występ" nie odbił się najlepiej na sobotniej dyspozycji argentyńskiej ekipy. Od pierwszych akcji dominowali bowiem Amerykanie. Świetnie spisywali się przyjmujący drużyny Sperawa, czyli Russell i Torey Defalco. Już w pierwszym secie Amerykanie wygrali zdecydowanie - 25:20. Obaj przyjmujący nie tylko napędzali ataki amerykańskiej drużyny, ale też szaleli w polu zagrywki. To podcinało skrzydła Argentyńczyków, którzy przy gorszym przyjęciu nie byli w stanie odpowiednio skorzystać z umiejętności De Cecco. Trener Marcelo Mendez zachowywał spokój, ale jego drużynie zupełnie nie szło. Drugą partię przegrała 19:25, a w trzeciej została już zupełnie zdominowana przez rywali i przegrała 16:25. Russell zakończył spotkanie z 16 punktami, Defalco z 14. Po drugiej stronie najwięcej "oczek" - osiem - zapisał na swoim koncie środkowy Agustin Loser. Dla Amerykanów wygrana 3:0 jest tym cenniejsza po tym, co wydarzyło się w pierwszym meczu grupy C. Faworyzowana Japonia niespodziewanie przegrała 2:3 z reprezentacją Niemiec. Taki wynik stawia też pod ścianą już po pierwszym spotkaniu Argentynę. Przypomnijmy, że z każdej grupy do ćwierćfinału awansują po dwie drużyny, a także dwie najlepsze ekipy z trzecich miejsc z trzech grup eliminacyjnych. W drugiej kolejce zmagań, 30 lipca, Amerykanie zmierzą się z Niemcami. Argentyna zagra z Japonią. W jaki wynik w Paryżu celuje drużyna USA? Speraw kilka dni temu przyznał, że chętnie zagrałby z Polską... w finale imprezy. Jeśli w kolejnych meczach jego podopieczni zagrają tak, jak z Argentyną, taki rezultat z pewnością jest możliwy. USA - Argentyna 3:0 (25:20, 25:19, 25:16)