W ubiegłym roku Martin Perin podczas starcia Greenyard Maaseik i Lindemans Aalst niespodziewanie upadł na boisku i stracił przytomność. Gra została natychmiast przerwana. Na ratunek ruszył sztab i sędzia, który bez zbędnego czekania rozpoczął resuscytację. Zawodnik został przetransportowany do szpitala. Belg doznał zawału serca i został mu wszczepiony efibrylator-kardiowerter. 21-latek szybko wrócił do zdrowia i wznowił treningi w klubie. "Po tej ciężkiej próbie, chciałem was uspokoić. Czuję się dobrze, nadal przechodzę badania. Dziękuję wszystkim za liczne wyrazy współczucia i wsparcie. Do zobaczenia wkrótce na siatkarskich boiskach!" - przekazał libero w mediach społecznościowych. Niestety znów doszło do dramatycznej sytuacji z udziałem sportowca. Kuriozum w Pluslidze. Urzędnik i członek sztabu zagrali w meczu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Fatalne wieści z Belgii. To już drugi taki przypadek u siatkarza Zawodnik wziął udział w szesnastej kolejce ligi belgijskiej. Jego drużyna Greenyard Maaseik podejmował zespół Waremme. 21-latek niespodziewanie po raz drugi w swojej karierze zasłabł podczas meczu. Do dramatycznego zdarzenia doszło w trzecim secie spotkania, przy stanie 20:12 dla ekipy Greenyardu. Martina na całe szczęście uratował defibrylator. Zawodnik z boiska trafił prosto na SOR. Tam przeprowadzono niezbędne badania. "Kiedy przewieziono go do szpitala na badania, był w stanie mówić. Teraz czekamy na wyniki, które pozwolą określić jego dokładny stan" - powiedział AP dyrektor generalny Maaseik Dieter Leenders w wywiadzie telefonicznym. To był koncert Projektu Warszawa. Oni się nie zatrzymują