Mistrzynie Polski po dotkliwej porażce 0:3 nie mogły spać w nocy z soboty na niedzielę. Powodem nie było jednak rozpamiętywanie klęski, ale wyjazd. Zbiórkę wyznaczono bowiem na godz. 4.30. Zespół udał się na lotnisko Tegel w Berlinie, skąd poleciał do Belgradu. Ze stolicy Serbii do 30-tysięcznej Rumy jest zaledwie 63 km. Autostradą tę odległość pokonuje się w kilkadziesiąt minut. "Przed rozpoczęciem Ligi Mistrzyń dobrze jest zagrać mecz z silnym rywalem w lidze polskiej. To dobre przetarcie zarówno dla nas jak i Developresu, który przecież także gra w fazie grupowej" - mówił przed spotkaniem z rzeszowiankami trener Chemika Jakub Głuszak. Nie spodziewał się zapewne, że jego zespół w tym meczu wypadnie aż tak słabo. Developres dominował we wszystkich setach. Była to pierwsza porażka Chemika w tegorocznych rozgrywkach i dopiero trzecia przegrana w stosunku 0:3 od 2013 roku, gdy policzanki powróciły do ekstraklasy. Poprzednie takie wpadki Chemik zanotował w grudniu 2013 w Bielsku-Białej i w lutym 2016 w Pile z Naftą. Po przegranej z bielszczankami posadę trenerską w Policach stracił Mariusz Wiktorowicz, a trzy tygodnie po przegranym meczu w Pile z klubem pożegnał się Giuseppe Cuccarini. Polickie siatkarki mają nadzieję, że w Rumie wrócą na ścieżkę wygranych. "Mecz z Developresem nie wyglądał fajnie w naszym wykonaniu, ale mam nadzieję, że po odbudowaniu się mentalnym, w Serbii będziemy w stanie wygrać" - przyznała rozgrywająca Izabela Bełcik. Dodała przy tym, że na treningu zespół prezentuje się bardzo dobrze. Natomiast w meczu z rzeszowiankami kolejne błędy, nieskończone akcje i słaba gra blokiem powodowały nerwowość w grze chemiczek. Natomiast szkoleniowiec mistrzyń Polski przekonuje: "Chcieliśmy z najwyższą formą trafić właśnie na ten okres grudzień-styczeń i jak obserwuję dziewczyny tak się stało. Liga Mistrzyń to jest zupełnie inne granie i inny poziom koncentracji". W Chemiku przed startem w Lidze Mistrzyń doszło do zamieszania kadrowego. Z klubu wyjechała przymierzana na gwiazdę Holenderka Maret Belkenstein-Grothues. W sprawie jej kontraktu będą decydowały sądy cywilny i federacyjny CEV. Natomiast w ubiegłym tygodniu do ekipy Głuszaka dołączyła Bułgarka Straszimira Simeonowa, była środkowa Calisii, z którą zdobyła tytuł mistrzyni Polski. Pierwszy rywal Chemika, Vizura Ruma, to mistrz i lider tabeli ligi serbskiej. W obecnych rozgrywkach "Rekiny" (przydomek pochodzi od herbu klubu, w którym jest wizerunek rekina - przyp. red) doznał tylko jednej porażki 2:3. W ostatniej kolejce, w miniony piątek podopieczne Dejana Desnica ograły 3:0 Partizan Belgrad. Od początku rozgrywek ligowych na środku siatki w Vizurze bryluje Sladjana Erić, a na skrzydle najwięcej punktów zdobywa przyjmująca 20-latka Sara Lozo. Podobnie jak Chemik, Vizura czwarty raz z rzędu gra w elitarnych rozgrywkach europejskich - poprzednio jako Vizura Belgrad. Teraz zespół gra w nowo wybudowanym obiekcie w Rumie. "Nie przegraliśmy w tej hali jeszcze ani seta. Jesteśmy gotowi na rywalizację z Chemikiem. Zawsze panuje tutaj wspaniała atmosfera. Żyjemy tym meczem. Na pewno zostawimy serca na parkiecie" - zapewniał trener Desnica na spotkaniu zespołu ze sponsorami klubu, które odbyło się w minioną sobotę. W Rumie w przeszłości grały dwie aktualne zawodniczki Chemika Bianka Busa i Sladjana Mirković. Obie przestrzegają, że Vizura, to młody, ambitny zespół złożony w dużej mierze z zawodniczek mających doświadczenie w reprezentacjach młodzieżowych kraju. "Ostrzegam przed lekceważeniem tej drużyny, bo na pewno nie zabraknie jej woli walki i potencjału" - powiedziała Mirković. Prezes Chemika Paweł Frankowski utrzymuje, że celem zespołu w rozgrywkach Ligi Mistrzyń jest awans do fazy pucharowej. By tak się stało, drużyna musiałaby zająć pierwsze miejsce w grupie lub drugie z korzystniejszym bilansem niż wicemistrzowie innych grup. Spotkanie Vizura - Chemik rozegrane zostanie we wtorek o godz. 18.