Dwa tygodnie temu policzanki przegrały przy komplecie publiczności zgromadzonej w szczecińskiej Azoty Arenie 0:3. Teraz lider ligi tureckiej musi wygrać przynajmniej dwa sety, by awansować do drugiej rundy play-off. Wyłoni ona trzy zespoły, które oprócz gospodyń Pomi Casalmaggiore zagrają w kwietniowym turnieju Final Four o tytuł najlepszej klubowej drużyny Europy. - Trzeba się spiąć w Stambule. Zostawić całe serce na parkiecie i nie wiadomo co się stanie - stwierdziła środkowa Chemika Katarzyna Gajgał-Anioł. Mówiła to tuż po kompromitującej niedzielnej porażce mistrzyń Polski z BKS-em Bielsko-Biała w meczu Orlen Ligi. To już czwarte w tym roku niepowodzenie chemiczek, które wcześniej nie zwykły przegrywać. Od zakończenia ubiegłorocznych wakacji do Nowego Roku podopieczne Giovanniego Cuccariniego przegrały tylko raz - w Lidze Mistrzyń z Eczacibasi Stambuł. W styczniu i lutym poniosły po dwie porażki zarówno w rozgrywkach europejskich, jak i krajowej lidze. Klęska w Bielsku-Białej 0:3 może mieć wpływ na morale zespołu. - Zagrałyśmy bardzo słabe spotkanie. Mam nadzieję, że więcej nam się takie nie przytrafi - mówiła po meczu Anna Werblińska, przyjmująca mistrzyń Polski. - Spotkanie z BKS-em było elementem przygotowań do rewanżu z Fenerbahce. Jeszcze przed meczem był plan, byśmy pierwsze dwa sety zagrały podstawowym składem, a kolejne rezerwami. Jeśli ta porażka ma mieć jakikolwiek wpływ na postawę naszych siatkarek w Turcji, to mam nadzieję, że wywoła ona sportową złość i podziała mobilizująco - stwierdziła prezes Chemika Joanna Żurowska. Zespół Cuccariniego tuż po meczu w Bielsku-Białej wyleciał czarterem spod Katowic do Stambułu. W poniedziałek trenował w hali, w której odbędzie się spotkanie rewanżowe. Siatkarki Fenerbahce, które pewnie wygrały pierwszy mecz w Szczecinie, z ostrożnością wypowiadają się o rewanżu. - To będzie trudniejszy mecz od pierwszego. Spodziewałyśmy się, że w Polsce będzie trudniej, ale mecz dobrze się dla nas ułożył. Nasza droga jednak się jeszcze nie skończyła - powiedziała Kim Yeon Koung, skrzydłowa Fenerbace, najskuteczniejsza zawodniczka mistrzyń Turcji. Feberbahce jest w obecnych rozgrywkach Ligi Mistrzyń niepokonane. Najpierw z kompletem zwycięstw przeszło fazę grupową. Teraz w rundzie pucharowej ma na koncie zwycięstwo w Azoty Arenie. - Chcemy podtrzymać naszą zwycięską pasę - zadeklarowała libero tureckiej drużyny Merve Dalbeler i dodała: - Po wygraniu w Polsce 3:0 wystarczą nam do awansu dwa sety. Ale chcemy wygrać ten mecz przed własną publicznością. Po fazie grupowej LM, zespoły, którym nie udał się awans do fazy pucharowej, zostały przesunięte do rozgrywek mniej prestiżowego Pucharu CEV. Teraz zespół pokonany w pierszej rundzie w play off nie ma takiej możliwości. Porażka w dwumeczu oznacza definitywne pożegnanie się z rozgrywkami europejskimi. - Wtorkowy mecz jest naszą ostatnią szansą na pozostanie w europejskich pucharach. Wierzymy, że się uda, ale nie tylko na wierze opierają się nasze szanse awansu. Dziewczyny mają umiejętności, by skutecznie walczyć o awans do kolejnej rundy - dodała prezes Żurowska. Spotkanie w Stambule rozpocznie się we wtorek o godz. 18 polskiego czasu. Transmisja w Polsacie Sport.