Serbski Związek Piłki Siatkowej właśnie to ogłosił: "George Cretu, 56-letni Rumun, został mianowany pierwszym trenerem męskiej seniorskiej reprezentacji Serbii. Jest obecnie trenerem polskiej Skry Bełchatów, w której grają Miran Kujundzić i Pavle Perić." Cretu do niedawna był też selekcjonerem reprezentacji Słowenii, która wiele razy napsuła krwi biało-czerwonym. Pierwszy raz w historii tej kadry awansował na igrzyska olimpijskie - w Paryżu wywalczyli piąte miejsce. Dwa lata wcześniej mistrzostwa świata zakończyli na czwartej pozycji, a w mistrzostwach Europy zdobyli brązowe medale. Przed sezonem Cretu został trenerem PGE GiEK Skry Bełchatów. Miał ją zaprowadzić do walki o medale, ale na razie zespół ma problemy, by zakwalifikować się do play-off. Jak niedawno informowaliśmy, Rumun ma zostać zwolniony z drużyny jeszcze przed końcem rozgrywek. O pracę nie musi się jednak martwić, bo we wtorek Serbski Związek Piłki Siatkowej oficjalnie poinformował, że zatrudnił go w roli selekcjonera. Serbia to jedna z najbardziej utytułowanych reprezentacji, ale ostatnio jest w kryzysie. Nie zakwalifikowała się na igrzyska w 2016 i 2020 roku, a w Paryżu nie wyszła z grupy. Ostatni medal mistrzostw świata zdobyła w 2010 roku (brąz), a w mistrzostwach Europy triumfowała w 2019 roku. Po tym jak z zespołu odszedł Igor Kolaković Serbowie szukali godnego następcy. Chcieli namówić Nikolę Grbicia, trenera reprezentacji Polski. W listopadzie w wywiadzie dla Interii mówił o tym Kujundzić. Wspominał spotkanie z Grbiciem. - Zapytał nas, kto będzie trenerem w reprezentacji Serbii. Odpowiedzieliśmy, że nie wiemy. Powiedział, że też dostał propozycję, ale stwierdził, że zostaje w reprezentacji Polski - mówił. Serbowie postawili więc na Cretu. - To dla mnie wielki zaszczyt. Bycie trenerem kadry w tak sportowym kraju jak Serbia jest dla mnie naprawdę wyjątkowe. Znam zawodników bardzo dobrze. Jeśli mnie pamięć nie myli, w ostatnich dwóch latach grałem cztery razy przeciwko Serbii - podkreśla Cretu na stronie serbskiego związku. - Moim planem jest włączenie do zespołu kilku nowych graczy. Razem z bardziej doświadczonymi zawodnikami znajdziemy właściwą drogę. To duże wyzwanie, ale właśnie dlatego je przyjąłem.