Oto opinie Daniela Castellaniego przed mistrzostwach świata: O sparingach: - To część przygotowań. Nie jest powiedziane, że do każdej imprezy trzeba się w ten sam sposób szykować. Przeciwników dobraliśmy w sposób bardzo przemyślany, zwłaszcza Brazylię i Kubę. Liczyliśmy się z tym, że rezultaty nie muszą być dla nas korzystne, ale w mundialu chcemy osiągnąć dużo i tylko w ten sposób mogliśmy się odpowiednio przygotować. O przygotowaniach: - Mieliśmy w tym roku cztery tygodnie więcej na przygotowania niż przed zeszłorocznymi mistrzostwami Europy. Postanowiliśmy ten czas poświęcić na bardziej intensywne ćwiczenia siłowe, z dużo większymi obciążeniami, co skutkowało nie za dobrymi rezultatami w sparingach. Ociężałość i brak świeżości były zrozumiałe. O formie: - Już w trakcie pobytu w Brazylii widać było, że ona zwyżkuje i rośnie w odpowiednim tempie. Od naszego powrotu i w ostatnim tygodniu odzyskaliśmy szybkość. Jedziemy przygotowani optymalnie i jestem przekonany, że lepiej niż w zeszłym roku przed ME. Każdy z reprezentantów osiągnął bardzo wysoki poziom, koncentracja jest maksymalna. Zawodnicy zdają sobie sprawę z tego na jaką imprezę jadą i o co walczą. O szansach: - Od 1978 roku jeszcze w żadnej edycji nie zdarzyło się, by dziesięć drużyn, tak jak to jest w tym roku, miało tak wyrównany poziom. Teraz każdy może wygrać z każdym. My jesteśmy gotowi. Na pewno jesteśmy jedną z tych ekip, która może pokonać każdego. O absencji Daniela Plińskiego: - To był na pewno bardzo ważny zawodnik. Absencje w drużynie z powodu kontuzji są jednak częścią tej gry. Zdarzyło się to nam, ale taki problem mają też inne ekipy. Piotr Nowakowski zrobił ogromne postępy. Na pewno zabraknie mu doświadczenia Daniela, ale jeśli chodzi o jakość gry, to na pewno jest porównywalna. To samo dotyczy Patryka Czarnowskiego. O wyjściowym składzie: - Mam go już w głowie. Znaki zapytania stoją jedynie przy pozycji libero i atakującego. Wątpliwości mają rozwiązać ostatnie sparingi z Kubą. O systemie gry w MŚ: - Jest co najmniej dziwny. Zazwyczaj jest tak, że wychodzi się na mecze, w którym walczy się o coś. We Włoszech można przegrać i z dużym prawdopodobieństwem opłaci się to. System sprzyja zadawaniu sobie pytania, czy bardziej opłaca się wygrać, czy przegrać, ale nigdy nie wydam polecenia, czy nie zasugeruję żadnemu zawodnikowi, że ma wyjść na parkiet, by ponieść porażkę. O pierwszym meczu w MŚ: - Będzie najtrudniejszy. Mamy przykłady z innych dyscyplin, gdzie faworyci właśnie zawodzili w pierwszych spotkaniach. Coś takiego przytrafiło się chociażby Hiszpanom w mistrzostwach świata w RPA (przegrana ze Szwajcarią 0:1). Duży stres może spowodować jakieś nienaturalne zachowania. O roli faworyta: - Zdaję sobie sprawę z tego, że nim jesteśmy. Drużyna też o tym wie. Wiemy jaką mamy wartość i potencjał. O grupowych rywalach: - Mamy wszystkich dokładnie opracowanych. Stworzyliśmy bazę, w której znalazł się każdy zespół występujący w mistrzostwach świata. Mamy także materiały z ostatnich meczów sparingowych. Nawet tych, które odbyły się za zamkniętymi drzwiami. Analizujemy grę każdego naszego potencjalnego rywala. O liderze zespołu: - Trudno w tej chwili określić, kto się nim stanie. Nie można jednak wykluczyć, że jeden, czy dwóch zawodników poczuje przypływ energii i pewności siebie, a dzięki temu pociągnie drużynę.