Argentyńczyk przed sezonem za cel postawił sobie awans do Final Six. Jednocześnie podstawowym zawodnikom rotacyjnie dawał wolne. Teoretycznie rezerwowi godnie zastąpili tych, co mają odgrywać pierwsze skrzypce, dlatego Castellani z tygodnia na tydzień ma coraz większy problem... bogactwa. - Kwestia wyboru pierwszej szóstki to jest dla mnie coraz większy kłopot, ale to zdecydowanie miłe uczucie. W kadrze mamy doświadczonych zawodników, którzy zawsze grają na bardzo wysokim poziomie, ale mamy też takich, którzy się bardzo szybko rozwijają i niekoniecznie muszą być jedynie zmiennikami. Za każdym razem jest już coraz trudniej wybrać tych, którzy rozpoczną mecz - przyznał argentyński szkoleniowiec. W Lidze Światowej Castellani stawia jednak na młodość. - Bo gdzie mają zdobywać doświadczenie, jak nie tutaj? Dobrą nauką był przegrany mecz w Hawanie z Kubą, gdy byliśmy jedynie o krok od zwycięstwa 3:1. Wszedłem do szatni, spojrzałem na chłopaków - głównie 22-23-letnich i powiedziałem, że nic się przecież nie stało. Ponieśliśmy porażkę, ale ile się dzięki temu nauczyli. Na drugi dzień zagrali zdecydowanie lepiej. I o to właśnie chodzi, by dawać sobie radę ze stresem i presją w każdej sytuacji - podkreślił. Na największe słowa pochwały zasługują według Castellaniego środkowi - Karol Kłos i Patryk Czarnowski. - Karol zadebiutował już przed rokiem, ale wtedy grał bardzo mało. Teraz w ciągu ostatnich sześciu tygodni zrobił olbrzymi postęp i widać to po jego postawie i zachowaniu na parkiecie. Patryk pojawił się w reprezentacji seniorów po raz pierwszy. Do tej pory wiedzieliśmy o nim tylko tyle, że bardzo dobrze radzi sobie w lidze, a udowodnił, że doskonale radzi sobie także w zawodach międzynarodowych - ocenił. Po dwóch wygranych we Wrocławiu meczach z Argentyną polscy siatkarze awansowali na drugie miejsce w grupie D. Prowadzą Kubańczycy, z którymi "Biało-czerwoni" zmierzą się w najbliższy weekend w Łodzi. - Poniedziałek jest dniem wolnym, a we wtorek czekam na wszystkich w Spale. Tam zostaniemy do czwartku i później przeniesiemy się do Łodzi. Dopiero wtedy rozpoczniemy przygotowania taktyczno-techniczne do meczów z Kubą - powiedział Castellani. By myśleć o awansie do turnieju finałowego Polacy nie mogą pozwolić sobie na najmniejszą wpadkę. Wszystkie cztery pozostałe spotkania muszą wygrać - dwukrotnie z Kubą i Niemcami w Katowicach (8-9 lipca).