Damian Gołąb: To wydawało się już niemal niemożliwe, ale jednak kolejny siatkarz Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle wypada z gry przez kontuzję. Jaka była pana reakcja, kiedy dowiedział się pan o urazie Aleksandra Śliwki? Waldemar Wspaniały, były trener reprezentacji Polski i Mostostalu Kędzierzyn-Koźle: Ręce opadły. Pracowałem w siedmiu klubach przez 28 lat. Kontuzje były, są wpisane w naszą pracę. Ale żeby w ciągu kilku miesięcy było tyle kontuzji, nigdy się nie zdarzyło. Uraz Olka jest przypadkowy, złamany palec przy bloku, takie rzeczy się trafiają. Ale to jakiś niefart ZAKS-y. Walczy jak zwykle na wszystkich frontach, ale jest coraz więcej problemów. Naprawdę przykro, to nasza najlepsza, eksportowa drużyna. A chłopaki się sypią. Już chyba wszyscy podstawowi siatkarze ZAKS-y mieli w tym sezonie problemy ze zdrowiem. Może nie pauzował jeszcze Erik Shoji, ale chyba i on miał lekkie kłopoty z plecami. - Z plecami problemy miało kilku zawodników. I Bartek Bednorz, i Przemysław Stępień, i Marcin Janusz. A to dolegliwości wynikające z przeciążeń. Organizm po latach zaczyna się buntować. W przypadku ZAKS-y wszystko dzieje się właściwie w ciągu dwóch miesięcy. Powtórzę to, co mówię od kilku lat. Niestety, kalendarz międzynarodowy i ligowy nie jest tworzony z myślą o zawodnikach, a pod PR. Kalendarz międzynarodowy ma zwiększać popularność siatkówki na świecie, ale ja tej popularności nie widzę. U mężczyzn dwie, trzy reprezentacje decydują o wszystkim. Polska, Włochy, mimo wielkich problemów Brazylia. Trzyma się jeszcze Francja. Między nimi a pozostałymi reprezentacjami jest przepaść. Siatkarze też od dawna narzekają na natłok meczów. - Będą zmiany w kalendarzu, zmieni się liczba drużyn w PlusLidze. Jako trener przeżyłem chyba wszystkie formy organizacji ligi - było 8, 10, 12, 14 zespołów. Ale przez 30 lat nigdy nie było 16. Dobrze, że zaczęły się jakieś ruchy. Że ludzie w końcu zrozumieli, że najważniejszymi aktorami tego spektaklu są zawodnicy. A nie działacze, marketingowcy, PR-owcy. Bez zawodników nie ma widowiska, bez aktorów nie ma teatru. Nad polską drużyną wisi fatum. Przełamała niemoc, ale straciła kapitana Waldemar Wspaniały: Siatkarze nie mają czasu, by się podleczyć Mimo wszystko PlusLiga zmniejsza liczbę drużyn dopiero od sezonu 2025/2026. Kalendarz międzynarodowy też ma być nieco inny, ale dopiero po igrzyskach. Tymczasem turniej w Paryżu za pasem. Nie ma obaw, że kadra na igrzyska może się nam trochę posypać? Z podstawowego składu w ostatnich miesiącach nie pauzował chyba tylko Paweł Zatorski. - Ostatnio wypadł Kuba Kochanowski, Mateusz Bieniek dopiero co zaczął grać, Bartek Kurek cierpiał. Praktycznie wszyscy cierpią. To nie jest przypadek. Nie można powiedzieć, że to jest wpisane w ich, w nasz zawód - ja też kiedyś grałem. To jest wkomponowane w siatkówkę, ale działacze w Polsce i na świecie w końcu muszą zrozumieć, że najważniejszymi aktorami są zawodnicy. Wiem, jak się to odbywało i odbywa. Coś boli, są dwa, trzy dni przerwy, nie ma czasu, by się zregenerować ani porządnie potrenować. Natłok meczów w ciągu sześciu miesięcy jest tak duży, że z niedoleczonego urazu wcześniej czy później zrobi się poważny. I to się dzieje. Olkowi Śliwce życzę, by wrócił jak najszybciej, ale wiadomo, że złamanie musi leczyć się przynajmniej sześć tygodni. Może oczywiście trenować na siłowni, atakować prawą ręką. Ale to nie jest normalny trening. Po meczu Ligi Mistrzów teraz ZAKS-ę czeka trudny sprawdzian w PlusLidze. To spotkanie z Projektem Warszawa, który w tym momencie gra chyba w siatkówkę najlepiej w Polsce. Gdzie szukać argumentów kędzierzynian przed tym spotkaniem? - Projekt jest na fali, gra w tym roku bardzo dobrą ligę, na równym poziomie. Warszawianie wygrali z Jastrzębskim Węglem po bardzo dobrej grze. Na pewno będą faworytem. Tak naprawdę nie wiem, jaka szóstka ZAKS-y wyjdzie na boisko, trudno wyrokować. W tym zespole jest tyle znaków zapytania, że trzeba liczyć tylko na charakter zawodników. Na to, że będą się starać. Kilku zawodników na najwyższym poziomie jest jeszcze sprawnych. Muszą zapomnieć o problemach zdrowotnych kolegów, dać z siebie wszystko, co na dziś mają. A potem trzeba skupić się na kolejnych meczach. Z Mostostalem też grałem cyklem sobota-środa, ale meczów w reprezentacji było mniej. Wtedy reprezentanci wracali jednak z kadry w połowie września. Teraz skończyli rozgrywki reprezentacyjne i już po dwóch tygodniach rozpoczęli rozgrywki ligowe. Rozmawiał Damian Gołąb Zagraniczny gwiazdor zawiódł w kluczowym meczu. Zespół na dnie