To miało być święto polskiej siatkówki. Bilety rozeszły się jak świeże bułeczki, nie było ich w sprzedaży już od kilku tygodni. Do imponującej oprawy dostosowali się siatkarze, którzy zaserwowali kibicom kapitalne widowisko z wielkimi zwrotami akcji. Spotkanie znakomicie rozpoczęli mistrzowie Polski. Pierwsze dwa punkty zdobył Norbert Huber, który jeszcze kilka miesięcy temu był zawodnikiem ZAKS-y. W ataku mylił się Bartosz Bednorz, dwa razy punktował blok Jastrzębskiego Węgla - zespół rozpoczął od prowadzenia 6:0. Ta różnica się utrzymywała, a nawet wzrosła do dziewięciu punktów. Kędzierzynianie mieli problemy z przyjęciem zagrywki, mistrzowie Polski grali zdecydowanie szybciej. Skuteczny na prawym skrzydle był Jean Patry, francuski atakujący, który w piątek grał o swoje pierwsze trofeum w Polsce. W końcówce ZAKSA nieco zmniejszyła straty, ale to jej rywale wygrali 25:20. Spektakularny triumf polskich siatkarzy we Włoszech. Ale stan lidera kadry może niepokoić Grupa Azoty ZAKSA odzyskała równowagę. Ale do wygrania drugiej partii to było za mało Obie drużyny do piątku były w tym sezonie niepokonane. W PlusLidze minimalnie lepiej spisywali się mistrzowie Polski, którzy zdobyli komplet punktów. Kędzierzynianie stracili punkt w starciu z PSG Stalą Nysa. Do jej składu po problemach zdrowotnych wrócił jednak Marcin Janusz. W Jastrzębskim Węglu pierwszy mecz w tym sezonie rozegrał Jurij Gladyr. Na początku drugiego seta ZAKSA w pełni ustabilizowała swoją grę. Kiedy Bednorz wykończył kontratak, odskoczyła na dwa punkty. Straty odrobił znakomicie serwujący Tomasz Fornal. Kędzierzynianie jeszcze raz uciekli przy zagrywkach Aleksandra Śliwki, mistrzowie Polski jeszcze raz wyrównali. Ich gra nie układała się już tak dobrze, trener Marcelo Mendez posłał na boisko Rafała Szymurę. Ale końcówka należała do nich. Najpierw kolejnym blokiem popisał się Huber, dzięki czemu to jego zespół miał piłki setowe. Sprawę załatwił serwis wprowadzonego z rezerwy Ryana Sclatera - Jastrzębski Węgiel wygrał 26:24. Jastrzębski Węgiel miał trofeum na wyciągnięcie ręki. Ale ZAKSA wróciła w kapitalnym stylu Jastrzębski Węgiel i ZAKSA spotkały się w meczu o AL-KO Superpuchar Polski po raz trzeci z rzędu. Dwa poprzednie starcia wygrywali jastrzębianie. ZAKSA w trzecim secie szukała sposobu, by przerwać serię rywali. Jej trener Tuomas Sammelvuo posłał na boisko środkowego Andreasa Takvama, który zastąpił Dmytra Paszyckiego. Tyle że po drugiej stronie był kapitalny tego wieczoru Fornal. Najpierw pomógł blokiem, po chwili znów błysnął w polu zagrywki. Jastrzębianie prowadzili już 12:7. Kiedy zwycięzcy Ligi Mistrzów nieco się zbliżyli, dobrym serwisem popisał się Marko Sedlacek. Boisko opuścił Janusz, ZAKSA kończyła spotkanie z Przemysławem Stępniem na rozegraniu. Jastrzębski Węgiel miał bezpieczną przewagę, prowadził 19:13. Potem przyszła jednak zapaść: przegrał pięć akcji z rzędu. Mistrzowie Polski jeszcze bronili się świetnymi zagraniami Fornala. Po chwili błysnął jednak Daniel Chitigoi. 18-letni przyjmujący ZAKS-y wszedł na atak za Łukasza Kaczmarka i zagrywkami dał jej prowadzenie. Jedni i drudzy ostrzeliwali się serwisami. W końcówce punkty w ten sposób zdobyli Bednorz, Huber i Sedlacek. Kiedy jeszcze raz zagrywką problemy rywalom sprawił Chitigoi, ZAKSA wygrała 31:29. ZAKSA odwróciła losy meczu. Bartosz Bednorz wytrzymał presję Nastroje kędzierzynian wystrzeliły w górę, czwartego seta rozpoczęli od prowadzenia 5:2. Co gorsza problemy zdrowotne zgłosił świetnie dysponowany Huber i Jastrzębski Węgiel musiał sobie radzić bez niego. ZAKSA powiększyła prowadzenie, kiedy zatrzymała blokiem Patry'ego. Kędzierzynianie mieli już pięć punktów przewagi, ale nie ustrzegli się problemów. Skurcze dokuczały Śliwce, rywale zaczęli się zbliżać. ZAKSA się jednak obroniła, z dobrej strony pokazał się zwłaszcza Bednorz. Zwycięstwo 25:19 oznaczało tie-break. W nim kibice znów mogli oglądać wyrównaną walkę. Jastrzębianie objęli prowadzenie, gdy punkt blokiem zdobył Moustapha M'Baye. W ataku na środku szalał z kolei Gladyr, po drugiej stronie w trudnych sytuacjach radził sobie Śliwka. Znów w ważnych momentach przypomniał o sobie Bednorz. Blok dołożył Takvam i ZAKSA miała w końcówce trzy punkty przewagi. Ręka nie zadrżała Bednorzowi, ostatnią akcję skończył Śliwka. Kędzierzynianie wygrali 15:12 i zdobyli trofeum. Polscy siatkarze rozbili rywali w pucharach. Byli w krytycznej sytuacji Jastrzębski Węgiel: Patry, Huber, Sedlacek, Toniutti, Gladyr, Fornal - Popiwczak (libero) oraz Sclater, Skruders, Szymura, M'Baye Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Paszycki, Śliwka, Janusz, Smith, Bednorz - Shoji (libero) oraz Takvam, Stępień, Chitigoi