Jastrzębski Węgiel w dwóch poprzednich edycjach Ligi Mistrzów docierał aż do finału, ale za każdym razem musiał uznać wyższość rywala. W 2023 roku przegrał z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle, z kolei w ostatnich rozgrywkach został pokonany przez włoski Itas Trentino. Teraz podopieczni Marcelo Mendeza ponownie są jednymi z faworytów do trofeum, a po losowaniu grup rozgrywek stało się jasne, że nie powinni mieć większych problemów z awansem do fazy pucharowej. Mistrzowie Polski trafili do grupy E razem z bułgarskim Lewskim Sofia, niemieckim SVG Luneburg oraz francuskim Chaumont VB 52. Żadna z tych ekip nie jest europejską potęgą, przez co pewne zwycięstwa są wręcz "obowiązkiem" siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. Tomasz Fornal, Norbert Huber, Łukasz Kaczmarek i spółka nie zawiedli i pokonali mistrzów Bułgarii 3:0 (25:17, 25:18, 25:17). MVP spotkania został Norbert Huber, który zdobył 13 punktów, w tym pięć blokiem. Środkowy reprezentacji Polski popisał się też dwoma asami serwisowymi i był pewnym punktem drużyny. Po meczu nie zamierzał jednak gryźć się w język i silić się na dyplomację - jego zdaniem Lewski Sofia nie jest równorzędnym rywalem dla Jastrzębskiego Węgla. "Taki mecz nie jest wyznacznikiem naszej siły. Konfrontacje z drużynami na naszym poziomie są dla nas sprawdzianem. Trzeba uczciwie przyznać, że nie mamy silnej grupy" - stwierdził w rozmowie z PAP. Prestiżowy tytuł dla objawienia kadry Nikoli Grbicia. Konkurent Łukasza Kaczmarka znowu błyszczy Liga Mistrzów siatkarzy. Norbert Huber apeluje o koncentrację Bezpośredni awans do ćwierćfinału rozgrywek uzyskają najlepsze drużyny z grupy, z kolei drugie zespoły tabeli będą rozgrywały dodatkową rundę play-off, podobnie zresztą jak najlepsza drużyna z tych, które zajęły w swoich grupach trzecie miejsce. A to oznacza, że Jastrzębski Węgiel, chcąc od razu zameldować się w gronie ośmiu najlepszych zespołów, nie może pozwolić sobie na wpadkę. Świadomość tego, że Jastrzębski Węgiel był faworytem meczu, mieli także klubowi koledzy Hubera. Jakub Popiwczak po spotkaniu przyznał się do pewnych obaw, jakie towarzyszyły mu przed środowym starciem. "Idąc do hali miałem z tyłu głowy, żebyśmy nie byli tym zespołem, który z teoretycznie niżej notowanym rywalem będzie się męczył" - przyznał. W podobnym tonie wypowiedział się Benjamin Toniutti. "Możemy jeszcze sporo poprawić w naszej grze. Nie jest łatwo zacząć rywalizację w roli murowanego faworyta. Wynik jest dobry, w żadnych z setów goście nie ugrali więcej niż 20 punktów" - stwierdził. Mistrzowie Polski kolejny mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów rozegrają 20 listopada, kiedy to na wyjeździe zmierzą się z Chaumont VB 52. Wymarzony początek siatkarzy Winiarskiego. Powrót do Ligi Mistrzów i od razu nokaut