Choć obie ekipy znajdują się w dolnej części tabeli, to nie oznaczało, że kibiców czeka słaby mecz. I jedni, i drudzy zdołali w sezonie pokazać niezłą grę. Poza tym zwycięstwo dawało obu zespołom nie tylko cenne oddalenie się od miejsca spadkowego, ale też włączenie się do rywalizacji o czołową ósemkę. Było zatem o co walczyć. Lepiej spotkanie otworzyli goście, dobrze prezentując się w obronie. Dawało to okazje na kontry. Dwie takie szanse wykorzystał Marcin Waliński (4:1). Wystarczyła chwila, by gospodarze nie tylko doprowadzili do remisu, ale i wyszli na prowadzenie 6:4. Znacząco pomógł w tym Grzegorz Pająk, posyłając kilka dobrych zagrywek. Solidność Cuprum pozwoliła mu jednak przejąć inicjatywę. Lublinianom brakowało precyzji i skuteczności, co potwierdził zepsuty atak Jana Nowakowskiego (11:15). Przewaga gości nie ulegała wątpliwości. Dobrze grał Wojciech Ferens, który świetnie zablokował Bartosza Filipiaka (20:15). W końcówce dysproporcja między zespołami tylko się powiększyła. LUK Lublin całkowicie przejął inicjatywę Drugi set zaczął się bez przewagi obu ekip. Później dobry moment złapał Wojciech Włodarczyk, niemalże w pojedynkę wyprowadzając zespół na wyraźne prowadzenie (11:7). Podopieczni Dariusza Daszkiewicza bezlitośnie wykorzystywali niemoc przeciwnika. Gdy kontrę na punkt zamienił Filipiak, a Pająk zagrał asa serwisowego, różnica między drużynami zrobiła się jeszcze większa (15:8). Paweł Rusek poszukał zmian, ale nic to nie dało. Gra Cuprum kompletnie się rozsypała, dlatego końcówka odsłony nie dostarczyła emocji. LUK szedł za ciosem, szybko zdobywając przewagę. Boleśnie o solidnej postawie rywali przekonał się Ferens, który nadział się na blok Filipiaka (2:6). Im set szedł w dalszą fazę, tym coraz bardziej mogła podobać się gra gospodarzy. Dobrze działał u nich każdy element. Były asy serwisowe, pojawiała się obrona, a co za tym idzie kontry. Nawet z bardzo trudnej sytuacji Włodarczyk potrafił umieścić piłkę w boisku (16:10). Lubinianie starali się złapać serię, ale brakowało im argumentów. Wychodziły im tylko pojedyncze akcje. Nic dziwnego, że gospodarze pewnie zgarnęli kolejnego seta. Dwa bardzo wyrównane sety W końcu przyjezdni wrócili do lepszej siatkówki. Przede wszystkim poprawili oni jakość swoich akcji. Cuprum potrafiło też bronić i po jednej z takich akcji cenny punkt zdobył Remigiusz Kapica (9:7). Beniaminek natomiast stracił animusz. Ich akcje nie zaskakiwały. U rywali dobrze funkcjonował pasywny blok, a ponadto zdarzały się pojedyncze błędy. Sytuację zmienił blok na Kamilu Maruszczyku (13:15). Podopieczni Daszkiewicza poczuli krew, blokując Walińskiego. Następnie asa serwisowego zdobył Jakub Wachnik (17:17). Sama końcówka to prawdziwa loteria. Na boisku zgasł Włodarczyk, co przyniosło gospodarzom negatywne konsekwencje (18:21). Za chwilę na tablicy znów jednak pojawił się remis (21:21). Przyjezdni mieli także dwie piłki setowe, ale i tym razem rywale ich dogonili. Wojnę nerwów w końcówce wygrał zespół z Lubina. Decydującą partię dobrze zaczęli gospodarze. Swoją przewagę potwierdzili oni blokiem na Maruszczyku (5:2). Wspomniany przyjmujący asem serwisowym sprawił jednak, że jego zespół złapał kontakt z przeciwnikiem (6:7). Ponownie remis zagościł na tablicy, gdy zablokowany został Wachnik (11:11). Ten sam siatkarz roztrwonił kolejne prowadzenie (13:13), ale potem dobrym atakiem dał piłkę meczową. Ostatecznie doszło do gry na przewagi. W niej więcej zimnej krwi zachowali lublinianie. LUK Lublin - Cuprum Lubin 3:2 (19:25, 25:17, 25:17, 28:30, 19:17) MVP: Wojciech Włodarczyk Przyjęcie: 49% (26%) - 41% (23%)Atak (skuteczność): 50% - 49%Blok: 15 - 7Asy (błędy): 6 (16) - 1 (15)