Wybór miejsca nie był przypadkowy, gdyż obaj znakomici mistrzowie właśnie tutaj stawiali swe pierwsze siatkarskie kroki, a w pobliskiej Avii Świdnik zdobywali swoje pierwsze medale mistrzostw Polski. Na jubileusz dwóch wciąż pamiętanych przez kibiców gwiazd polskiej siatkówki przyjechało wielu dawnych przyjaciół z boiska obu graczy, byli ich dawni trenerzy i koledzy także ci z reprezentacji Polski w której odnosili największe swe sukcesy. Do Lublina przyjechali między innymi trener Władysław Pałaszewski, z którym zarówno Łasko jak i Wójtowicz odnosili ogromne sukcesy, był Andrzej Warych - II trener reprezentacji mistrzów świata z 1974 r., mistrz olimpijski Włodzimierz Sadalski, dawni partnerzy z Gwardii Ireneusz Kłos i Tomasz Swędrowski, koledzy z Avii, przedstawiciele lubelskiej siatkówki i wielu innych znamienitych gości. Obaj sławni mistrzowie olimpijscy nie ukrywali wzruszenia, że ponownie mogli się spotkać z dawnymi kolegami i przyjaciółmi z boiska, a także spragnioną siatkówki lubelską publicznością, która do ostatniego miejsca wypełniła halę "Globus". Sportową atrakcją siatkarskiego benefisu w Lublinie był pojedynek dwóch czołowych polskich drużyn klubowego wicemistrza świata Jastrzębskiego Węgla z mistrzem Polski Skrą Bełchatów. Dodatkowego smaczku tej potyczce dodawał fakt, że obie drużyny za kilka dni będą ze sobą rywalizować w play off w meczach o miejsce w finale PlusLigi. Mecz dostarczył czterotysięcznej i, co warto podkreślić, wspaniale bawiącej się publiczności masę emocji, bo mimo towarzyskiego charakteru spotkania, obie drużyny potraktowały mecz w Lublinie bardzo poważnie i stoczyły niezwykle emocjonujący pojedynek. Ostatecznie po pięciosetowym spotkaniu wygrała Skra 3:2 (25:22, 26:28, 20:25, 25:20, 17:15). W zespole Jastrzębskiego Węgla gra Michał Łasko, syn Lecha. Marzeniem syna jest powtórzenie wyczynu ojca i zdobycie olimpijskiego medalu. Syn Lecha gra jednak w reprezentacji Włoch. - Zawsze mam rozdarte serce gdy Polska gra z Włochami. Oczywiście jak każdy ojciec kibicuje synowi i mam nadzieję, że Włosi zakwalifikują się na igrzyska i będą się liczyć w walce o medale. Moim marzeniem jest by w finale zagrali z Polską - opowiadał Lech Łasko, który na stałe mieszka we Włoszech i do Polski przyjeżdża rzadko. Zachwycony był także Tomasz Wójtowicz, który swoją karierę mając 44 lata kończył we Fryderyku Lublin. "Miałem swoim nazwiskiem pomóc w organizacji siatkówki w Lublinie, a potem jak się okazało musiałem grać w pięciosetowych meczach. Mam nadzieję, że jeszcze w Lublinie powstanie dobra drużyna" - opowiadał Tomasz Wójtowicz.