- To jeszcze wspanialsze uczucie niż dwa lata temu. Najważniejsze, że nie przegrałyśmy żadnego meczu. Wtedy czułam się potrzebna, teraz bardziej odpowiedzialna. Dzięki Madzi Śliwie, bo mając ją na ławce, jestem pewna, że w razie czego można na nią zawsze liczyć - powiedziała Bełcik w "Super Expressie". - Nas uradowało już samo wejście do finału. Szłyśmy w nim na żywioł, a Włoszki były całe mokre, bo musiały wygrać - dodała 24-letnia rozgrywająca. Ten sezon był dla reprezentacji prowadzonej przez Andrzeja Niemczyka bardzo wyczerpujący. Eliminacje mistrzostw świata, Grand Prix, kwalifikacje do Grand Prix i wreszcie tak wspaniałe mistrzostwa Europy. Na tym jeszcze nie koniec. W listopadzie "Złotka" wystąpią w Pucharze Mistrzów w Japonii. W przyszłym roku biało-czerwone czekają dwie ważne imprezy - Grand Prix i mistrzostwa świata. - Na razie jesteśmy najlepsze na Starym Kontynencie, a o mistrzostwach świata pogadamy za rok - podkreśliła Bełcik. - Cóż, atmosfery w Zagrzebiu nie było. Dobrze, że chociaż nasi kibice przyjechali z Polski. Może wreszcie ktoś z działaczy weźmie się do roboty i zorganizuje mistrzostwa u nas. Wtedy przez cały tydzień byłoby wielkie święto. Spodek albo inna hala pewnie by odleciały - zakończyła. Zobacz galerię zdjęć z meczu finałowego ME POLSKA - WŁOCHY Zobacz galerię zdjęć z dekoracji mistrzyń Europy