Po ubiegłym sezonie, w którym ZAKSA wygrała siatkarską Ligę Mistrzów, jej ówczesny prezes Sebastian Świderski musiał mierzyć się z poważnymi ubytkami w składzie. Jednym z nich było odejście Jakuba Kochanowskiego do Asseco Resovii. Osłabienie było spore, bo środkowy bywał decydującą postacią w drużynie w kluczowych momentach sezonu. Potrafił wnieść sporo nie tylko przy siatce, ale i w polu serwisowym. Na jego następcę Świderski wytypował Hubera. Środkowy jest o rok młodszy od Kochanowskiego, wspólnie z nim wygrywał w 2017 r. mistrzostwo świata juniorów. Okrzyknięty dużym talentem, na równie mocną pozycję w seniorskiej siatkówce co reprezentacyjny kolega pracował jednak nieco dłużej. Dwa poprzednie sezony spędził w PGE Skrze Bełchatów. O miejsce w składzie przyszło mu tam jednak rywalizować z Karolem Kłosem i Mateuszem Bieńkiem, często więc wchodził do gry z ławki rezerwowych. W Kędzierzynie-Koźlu pierwszy mecz też obejrzał z kwadratu dla rezerwowych, ale potem stał się jednym z najważniejszych zawodników drużyny trenera Gheorghe Cretu. Huber w tym sezonie bije osobiste rekordy w PlusLidze, w której mimo młodego wieku występuje od pięciu sezonów. Wyśrubował wyniki do 20 punktów, ośmiu bloków czy czterech asów serwisowych w jednym meczu. - Ten sezon to duży krok naprzód. Spodziewałem się, że jeśli już wywalczę sobie miejsce w składzie, będę musiał się dobrze prezentować. Ale nie mam na sobie presji. Zbudowałem taką pewność siebie, że nie stresuję się tym, że muszę grać w Kędzierzynie-Koźlu. To jest dla mnie przyjemnością - podkreśla zawodnik. Liga Mistrzów, Robertlandy Simon i pewność siebie środkowego Forma Hubera w tym sezonie to jednak coś więcej niż statystyki. Środkowy ZAKS-y potrafi odgrywać decydującą rolę w najważniejszych momentach, co czyni go wyjątkowo cennym dla drużyny. Wspomniane 20 punktów zdobył w niedawnym meczu z Indykpolem AZS Olsztyn. Nawet gdy mu nie idzie, jak przed tygodniem w spotkaniu z Resovią, w kluczowym momencie jest w stanie się przebudzić. Rozgrywający Marcin Janusz nie wahał się właśnie do niego posyłać piłki w końcówce tie-breaka. Efekt? To właśnie Huber zdobył cztery ostatnie punkty dla ZAKS-y, pieczętując wygraną drużyny asem serwisowym. Środkowy błyszczał również w Lidze Mistrzów. Szczególnie efektywne pojedynki toczył z Robertlandym Simonem. Potężnie zbudowany Kubańczyk występuje w Cucine Lube Civitanova, ale Huber nie odstawał poziomem od starszego o 11 lat zawodnika. - Takie pojedynki bardzo poprawiają pewność siebie. Ale szybciutko zjeżdżam do poziomu, którego potrzebuję do tego, by cały czas iść do przodu. Z Lube graliśmy o marzenia, z nożem na gardle. Występując naprzeciwko takiego siatkarza jak Simon buźka się uśmiecha, może się pojawić gęsia skórka. Ale jest takim samym człowiekiem jak ja. Oddycha, ma dwie ręce, dwie nogi i serducho do gry - opowiada środkowy ZAKS-y. Niedługo przed Huberem kolejne poważne sprawdziany. Kędzierzynianie w środę 30 marca zmierzą się w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów z pogromcą Lube, czyli Jastrzębskim Węglem. W tydzień obie drużyny zmierzą się aż trzy razy. Wydaje się, że właśnie środek siatki może być miejscem, w którym ZAKSA może zyskać przewagę nad rywalami. CZYTAJ TAKŻE: Zaskakujące słowa polskiej siatkarki. "Zakochałam się w Rosjanach" Norbert Huber nową siłą w polskiej kadrze? Świetna dyspozycja Hubera nie umknęła też uwadze ekspertów, którzy coraz częściej widzą w nim środkowego numer jeden w Polsce. Regularnie podkreśla to choćby Tomasz Swędrowski, były siatkarz, dziś komentator Polsatu Sport. Trudno wyobrazić sobie, by 24-letniego zawodnika zabrakło na liście powołanych do kadry, którą przygotuje nowy selekcjoner Nikola Grbić. Huber był już w kadrze Vitala Heynena. Mimo że wydatnie pomógł na przykład zdobyć brąz Ligi Narodów w 2019 roku, przez Belga był traktowany raczej jako “młody-zdolny" - o krok za Bieńkiem, Kochanowskim czy Piotrem Nowakowskim. To z nimi przegrał rywalizację o igrzyska. Przed rokiem w rozmowie z Interią żartował, że szanse na jego wyjazd do Japonii wynoszą dwa procent. Ostatecznie nawet poleciał do Azji, ale wraz z Tomaszem Fornalem byli tylko opcją rezerwową i przed rozpoczęciem turnieju wrócili do kraju. W przeciwieństwie do Fornala Huber nie znalazł się później w składzie Polski na mistrzostwa Europy, na których kadra wywalczyła brąz. W nowym reprezentacyjnym rozdaniu pozycja Hubera powinna być mocniejsza. Grbić dotąd z nim nie pracował, ale Serb nie będzie mógł zlekceważyć formy środkowego. Tym bardziej że w tym sezonie problemy ze zdrowiem mają Nowakowski i Kochanowski, co przekłąda się na ich dyspozycję. Za to Huber błyszczy i świetnie rozumie się z Januszem. A rozgrywający ZAKS-y również wskoczył w Kędzierzynie-Koźlu na poziom, który predestynuje go do odgrywania w kadrze ważniejszej roli niż do tej pory. - Kiedy przychodziłem do ZAKS-y, nie miałem żadnych oczekiwań. Chciałem po prostu cieszyć się tym, co mam i co dostałem od ludzi, którzy mi tutaj zaufali. Moim celem jest zdobywanie z tą drużyną trofeów - przekonuje środkowy. Na razie zdobył Tauron Puchar Polski, wciąż ma szansę na dwa kolejne. A potem wyjazd na pierwsze w karierze seniorskie mistrzostwa świata.