Bartosz Kurek od 2020 roku reprezentuje barwy japońskiego zespołu Wolf Dogs Nagoya. Choć kapitan reprezentacji Polski cieszy się w Azji dużą popularnością, w kuluarach mówi się, że siatkarz planuje wrócić z żoną Anną do ojczyzny. Według doniesień Przeglądu Sportowego Onet, "Kuraś" po zakończeniu bieżących rozgrywek w Azji ma dołączyć do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Na razie jednak sam zainteresowany tonuje nastroje i zaznacza, że obecnie skupia się na grze w Japonii i powoli kieruje swoje myśli w stronę reprezentacji. Bartosz Kurek nie owija w bawełnę w sprawie reprezentacji. Padły wymowne słowa. Chodzi o Igrzyska Olimpijskie Kurek w ubiegłym roku, choć wywalczył z drużyną narodową złoto w Lidze Narodów i mistrzostwo Europy, nie może być zadowolony ze swojej gry. U podopiecznego Nikoli Grbicia odezwały się problemy zdrowotne, które sprawiły, że rolę kapitana zespołu pełnił przez jakiś czas Aleksander Śliwka. 35-latek wspierał za to kolegów z reprezentacji w decydujących pojedynkach. Ponadto Polaka zabrakło w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Chinach. Zawodnik skupił się na leczeniu kontuzji biodra. "Panowie, cel znacie, macie wszystko żeby to zrobić będę trzymał kciuki i ciężko pracował żeby jeszcze dostać szanse na wspólne wojaże" - przekazał zespołowi przed rozpoczęciem rozgrywek siatkarz za pośrednictwem mediów społecznościowych. Polacy zgodnie z oczekiwaniami wywalczyli bilety do Paryża i wiele na to wskazuje, że o medal we Francji powalczy wspomniany Kurek, który od lat jest ważną postacią w zespole "Biało-Czerwonych". Jak zdradza w rozmowie z "TVP.Sport", w przeszłości czuł na sobie ogromną odpowiedzialność związaną z reprezentacją. "Deprymowały mnie momenty, kiedy drużynowo nie udawało nam się uzyskać konkretnego rezultatu mimo tego, że czułem, że wykonałem maksimum pracy, którą mogłem wykonać i zaprezentowałem wszystkie umiejętności, które miałem w danej chwili. To mnie "dobijało". Cały czas czułem na sobie olbrzymią odpowiedzialność. Musiałem zrozumieć, że w siatkówce właściwie większość kwestii, czynników leży po stronie drużyny, a nie indywidualności i tak należy do tego podchodzić. Teraz wiem, że moje zaangażowanie i praca to nie są jedyne składowe ewentualnego sukcesu, który chciałbym osiągnąć" - zaznacza siatkarz. 35-latek, choć w swoim dorobku ma medale wywalczone na wielkich imprezach, nie ukrywa, że wciąż brakuje mu olimpijskiego krążka, najlepiej w kolorze złotym. "Myślę, że nie będzie nawet blisko tego, o czym wcześniej wspomniałem. Może być jednak fajnym zwieńczeniem moich i naszych wieloletnich prób wywalczenia medalu, który nam umyka. Byłoby to spełnienie moich marzeń i sukces, który trudno by było pobić. Tylko dublet na igrzyskach byłby w stanie podnieść tę poprzeczkę" - oznajmia kapitan Orłów. Bartosz Kurek wypowiedział się w sprawie swojej kariery w reprezentacji Choć gwiazdor japońskiego klubu w ubiegłym sezonie reprezentacyjnym przez jakiś czas musiał pauzować z powodu problemów zdrowotnych, liczy, że w tym roku dostanie szansę od trenera Nikoli Grbicia i będzie grał z Orzełkiem na piersi podczas ważnych turniejów. Zapytany o swoją przyszłość w kadrze narodowej, odpowiedział: "Kto wie, czy w trakcie tego sezon kadrowego Nikola Grbić ze mnie nie zrezygnuje i nie pójdzie w innym kierunku na mojej pozycji? Myślę, że nie ma co aż tak bardzo wyprzedzać faktów. Kiedy ten sezon kadrowy się dla mnie skończy - mam nadzieję, że po igrzyskach - usiądziemy z żoną i zastanowimy się, co robić dalej" - wyjaśnia sportowiec. "Nawet jeśli podejmę decyzję, że nadal chciałbym być w reprezentacji, to jest jeszcze jedna osoba, dużo ważniejsza ode mnie w tym kontekście, czyli trener. Zobaczymy kto nim będzie i jaką będzie miał koncepcję. Na ten moment jest za dużo zmiennych. Choć chciałbym dać już teraz jedną konkretną odpowiedź, to nie jest to odpowiedni czas i miejsce" - dodaje Kurek.